Og? Żywiołak

Lyrics

  • Song lyrics Redakcja
Był to czas wielkich dziwów na świecie
Kiedy losy człowiecze z boskimi się łączyły
W owy czas świętym zabrakło nieba
W zbuntowanych potrzebach
po ziemi się włóczyli

Córy ludzkie i synowie boscy nieugięci
Wielkich ludzi napłodzili światu niepojętych
Dzikich ludzi podły miot dojrzewał gdzieś w kniejach
Ludzie wnet postanowili
by zgładzić te istnienia

Tak los nie karał ziemi tej często
Kobiety marły gęsto, gdy synów tych rodziły
Rośli giganci w ludzkich łonach
I darły je ich dłonie
gdy na świat wychodziły

I nie będą mieć wśród ludzi żadnego przebaczenia
Niebezpieczni Ci synowie obcego pochodzenia
Tu nie znajdą miłosierdzia nie zaznają spokoju
Niechaj zginą , nich przepadną potomkowie aniołów

Spadł deszcz . Wody wzbierały gęsto
Deszcz nie widziany często.
Dzieło gniewu bożego
Wielki o sile niepojętej
zobaczył ludzki pogrom
Z dachu arki w odmętach

Rozum Boga mniej ścisły niż rachunki logiki
To mężczyzny świętość, kobiety diabelskość
Gdy myślisz inaczej , wtedy jego się wypierasz
Nie wierząc w przebiegłość niebiosów i wielkość

Spadły otchłanie przeznaczenia
Ożyła znowu Ziemia.
Zalęgły się stworzenia
Ten sam z pogromu przeznaczenia
Znowu po świecie szukał
sensu swego istnienia

Lecz nie będzie mieć wśród ludzi żadnego przebaczenia
Skalan grzechem wiekuistym buntu i potępieniem
Już nie będzie więcej kobiet plugawił swym nasieniem
Groty ludzkie w wielkiej bitwie przerwały to istnienie.

Wielkie kości ich przepadły spróchniałe przeklęte
Za spiżową bramą wieszczy gdzieś w lochów odmętach
Półbogowie zaginęli, zeszli z ziemskich padołów
Tak rozprawił się najwyższy z wielkim buntem aniołów




Rate this interpretation
contributions:
Redakcja
Redakcja
anonim