Krasnal rebel song Żywiołak

Lyrics

  • Song lyrics Redakcja
Po minucie lub dwóch Gąsienica wyjął z ust cybuch nargilli , ziewnął raz czy dwa razy i otrząsnał się . Później zszedł z grzyba i odpełznął pośród trawy , rzucając tylko w przejściu:
– Jedna strona uczyni cię wyższą, druga strona uczyni Cię niższą.
– jedna strona czego ? Druga strona czego ? – pomyślała Alicja.
Grzyba! – powiedział Gąsienica.. (…)

Uważaj wielki człowieku
Bo możesz nas nagle spotkać
W gąszczu wypaśnych trawników
W kępach krzaków, czy przy schodkach

Stać tam może dziwny Bogun
Cały w boskiej czerwoności
Ortodoks – sługa Prowego
Prawa i sprawiedliwości

Knieje ślepe , czarcie bagna
Kiedyś naszym światem były
Hen gdzie dusze nieśmiertelne
Zapędzać się nie ważyły

Teraz ziemia już wychrzczona
Demony w ludzi wstąpiły
Ohydna teraz robota
Wstrętne czasy nastąpiły

Nie pomoże żaden guślarz
Czy czarownik nad szamany
Wymieszał nas święty Pioter
Z leśnymi muchomorami

W domkach z grzybów nas szukają
Zaburzenia jakieś mają
Zidiociałe ludzkie plemię
Teraz zmienia nas w kamienie

My jesteśmy krasnoludki
Hopsasa hopsasa
Muchomory zamiast wódki
Ha ha ha

Ludzie – grzyby , mity – skręty
Ojej jej o jej jej
Kto w nas wierzy ten przeklęty
Chory , chory , chory hej!

„Alicja oderwała ząbkami odrobinkę z kawałka grzyba trzymanego w prawej ręce, żeby spróbować, jaki to da wynik. W następnej chwili poczuła gwałtowne uderzenie w podbródek: uderzyła nim we własną stopę! (…) Brodę miała tak mocno przyciśniętą do stopy, że nie było już niemal miejsca do otwarcia ust. Ale dokonała tego wreszcie i zdołała połknąć część kawałka trzymanego w lewej ręce.

Hej ho , hej ho
Z atlasem by się szło
Las czasem kwaśny jest ,że ho
Ho ho , ho ho..

Hej ho , hej ho
Zniekształcające szkło
Autopsja twa znów w kulki gra
Znów szczyt i dno..

Mikropsja, makropsja, telopsja, pelopsja
Mikropsja, makropsja, telopsja, pelopsja
Mikropsja, makropsja, telopsja, pelopsja
Mikropsja, makropsja, telopsja, pelopsja

My jesteśmy krasnoludki
Komponują nas w ogródki
W rabaty ścieżki i schody
Teraz sztuczne mamy brody

Nie kumamy o co chodzi
Nie kumamy o co come on?
Pomarańczowa bohema
Dziwna jakaś nas wyzwala

O co come on?

Uważajmy!
Egzorcyści wykopują nas spod liści
Wycinają muchomory
Jeden , drugi , trzeci chory!

O co chodzi? Nie kumamy!
Pracy tutaj już nie mamy
Tajemnic ten kraj już nie ma
Więc na zachód wymykamy

Uważajcie egzorcyści!!!
Wy mądrale zajebiści
My są teraz muchomory
Kto nas widzi , ten jest chory

My są grzyby nie na żarty
Leśne potwory uparte
Gdy nas wkurzysz, pożałujesz
Leśną karę wnet poczujesz

Tąpnie tobą niesłychanie
Z kępki trawy las powstanie
A w tym lesie nie na żarty
Gryźć cię zaczną wściekłe karły

Stracisz w końcu swe widzenie
Tak zakończysz swe istnienie
Skończysz swoje panowanie
Ciało twe w trawie zostanie

— No, w końcu uwolniłam głowę — powiedziała Alicja uradowanym głosem, w którym pojawiła się jednak po chwili nutka trwogi, gdy odkryła, że nigdzie nie może dostrzec własnych ramion. Spoglądając w dół widziała tylko niezwykłej długości szyję, która jak łodyga wznosiła się z leżącego daleko daleko daleko w dole morza zielonych liści”




Rate this interpretation
contributions:
Redakcja
Redakcja
anonim