Będzie lepiej Żurom
Lyrics
Do czego to wszystko zmierza?
Człowiek od czasów Kaina zabija
Telewizja jak wampir krew spija
Ciągła pogoń za pieniędzmi
Nieważne, że po trupach
Wojny religijne, rasistowskie zamieszki
Dziecko zabija matkę pod wpływem narkotyków
Coraz więcej freak'ów, fanatyków, psychopatów
Na łąkach powstaną cmentarze, krzyże zamiast kwiatów
Przez życie biegniemy, nie idziemy
nie ma chwili na refleksję
Tyle komentarzy w telewizji, gazetach, radiach
Czy wyciągniemy z błędów lekcje?
Dokąd zmierza ten świat i co się z nim stało
Coraz więcej w nim wad, które bierze zło
Wraz z upływem lat kraj powoli mdleje
Ktoś przywróci mu blask tylko nie wiem kto
Coraz więcej afer na rządowych stanowiskach
Banan z uśmiechem na twarzy obiecują, że będzie lepiej
Naiwny marzy, społeczeństwo bidę klepie
Uczciwością i pracą ludzie się bogacą
To dawno przebrzmiała bajka
Teraz banan z domu lub bandyta pieniądze posiada
Zagraniczna inwestycja
Polacy jak murzyni za czasów niewolnictwa
W hipermarketach, bankach, dużych firmach harują
Bezdomni głodują, brak perspektyw
Wódka litrami, brak perspektyw
Pobicia, zabójstwa wywołane pijackimi rodzinnymi awanturami
Brak perspektyw
Emeryt z trzema bułkami, dwoma jajkami i mlekiem w sklepie
Brak perspektyw
Ma 500 zł na miesiąc by przeżyć
będzie lepiej - słyszy
Mimo tylu lat ciągle wierzy
Dokąd zmierza ten świat i co się z nim stało
Coraz więcej w nim wad, które bierze zło
Wraz z upływem lat kraj powoli mdleje
Ktoś przywróci mu blask tylko nie wiem kto
Nienawiść, zazdrość, kłamstwo
to w tych czasach najlepsi przyjaciele
Oszukują nawet w kościele
Zbierają parę lat na budowę nowej parafii
a na niej płatny parking, płatna stacja z gazem, płatna szkoła
Proboszcz w nowym mercedesie w nocy do agencji towarzyskiej śmiga
A następnego dnia na kazaniu mówi - ciężko jest, w parafii bida
Z rodziną dobrze ale na zdjęciu w razie problemów pustki wkoło
Reality show opanowało polskie miasta i wioski
Hipnotyzuje jak Kaszpirowski
Złudne szczęście, teleturnieje, codziennie kolejki
A w nich tysiące ludzi z wypełnionymi kuponami
A nuż staniemy się milionerami
Przez lata większość z nas jak roboty
6 rano-pobudka, do roboty, 7 rano śniadanie na szybko
od 8 do 16 praca, kiepska płaca
Więc czy lato, czy zima tym samym autobusem lub tramwajem do pracy dyma
Te same twarze, bez uśmiechu
Będzie lepiej, ale kiedy, ile jeszcze minie wieków?
Dokąd zmierza ten świat i co się z nim stało
Coraz więcej w nim wad, które bierze zło
Wraz z upływem lat kraj powoli mdleje
Ktoś przywróci mu blask tylko nie wiem kto
Człowiek od czasów Kaina zabija
Telewizja jak wampir krew spija
Ciągła pogoń za pieniędzmi
Nieważne, że po trupach
Wojny religijne, rasistowskie zamieszki
Dziecko zabija matkę pod wpływem narkotyków
Coraz więcej freak'ów, fanatyków, psychopatów
Na łąkach powstaną cmentarze, krzyże zamiast kwiatów
Przez życie biegniemy, nie idziemy
nie ma chwili na refleksję
Tyle komentarzy w telewizji, gazetach, radiach
Czy wyciągniemy z błędów lekcje?
Dokąd zmierza ten świat i co się z nim stało
Coraz więcej w nim wad, które bierze zło
Wraz z upływem lat kraj powoli mdleje
Ktoś przywróci mu blask tylko nie wiem kto
Coraz więcej afer na rządowych stanowiskach
Banan z uśmiechem na twarzy obiecują, że będzie lepiej
Naiwny marzy, społeczeństwo bidę klepie
Uczciwością i pracą ludzie się bogacą
To dawno przebrzmiała bajka
Teraz banan z domu lub bandyta pieniądze posiada
Zagraniczna inwestycja
Polacy jak murzyni za czasów niewolnictwa
W hipermarketach, bankach, dużych firmach harują
Bezdomni głodują, brak perspektyw
Wódka litrami, brak perspektyw
Pobicia, zabójstwa wywołane pijackimi rodzinnymi awanturami
Brak perspektyw
Emeryt z trzema bułkami, dwoma jajkami i mlekiem w sklepie
Brak perspektyw
Ma 500 zł na miesiąc by przeżyć
będzie lepiej - słyszy
Mimo tylu lat ciągle wierzy
Dokąd zmierza ten świat i co się z nim stało
Coraz więcej w nim wad, które bierze zło
Wraz z upływem lat kraj powoli mdleje
Ktoś przywróci mu blask tylko nie wiem kto
Nienawiść, zazdrość, kłamstwo
to w tych czasach najlepsi przyjaciele
Oszukują nawet w kościele
Zbierają parę lat na budowę nowej parafii
a na niej płatny parking, płatna stacja z gazem, płatna szkoła
Proboszcz w nowym mercedesie w nocy do agencji towarzyskiej śmiga
A następnego dnia na kazaniu mówi - ciężko jest, w parafii bida
Z rodziną dobrze ale na zdjęciu w razie problemów pustki wkoło
Reality show opanowało polskie miasta i wioski
Hipnotyzuje jak Kaszpirowski
Złudne szczęście, teleturnieje, codziennie kolejki
A w nich tysiące ludzi z wypełnionymi kuponami
A nuż staniemy się milionerami
Przez lata większość z nas jak roboty
6 rano-pobudka, do roboty, 7 rano śniadanie na szybko
od 8 do 16 praca, kiepska płaca
Więc czy lato, czy zima tym samym autobusem lub tramwajem do pracy dyma
Te same twarze, bez uśmiechu
Będzie lepiej, ale kiedy, ile jeszcze minie wieków?
Dokąd zmierza ten świat i co się z nim stało
Coraz więcej w nim wad, które bierze zło
Wraz z upływem lat kraj powoli mdleje
Ktoś przywróci mu blask tylko nie wiem kto