Nad szklanką Zdrowa Woda

Lyrics

  • Song lyrics Redakcja
    2 ratings
Spotkałem ją w lokalu nad ranem, byłem sam
Kiwała się przy barze nad szklanką czegoś tam
Z głośnika snuł się wokal, tańczyło kilka dusz
Podszedłem, zagaiłem tak sobie, ot i już

Spojrzała jak na ciecia, zmęczony miałem frak
Co z bramy gdzieś wyleciał i zepsuł cały smak
I zanim całej jeździe nadałem jakiś sens
Leniwie opuściła firany długich rzęs

Nie czając się, szarpałem ochłapy różnych słów
Próbując je poskładać w najlepszą z moich mów
Aż wreszcie rzucam: "Słuchaj, przy stole miejsce mam"
A ona się kiwała nad szklanką czegoś tam

Spojrzała jak na ciecia, zmęczony miałem frak
Co z bramy gdzieś wyleciał i zepsuł cały smak
I zanim całej jeździe nadałem jakiś sens
Leniwie opuściła firany długich rzęs

Spojrzała jak na ciecia, zmęczony miałem frak
Co z bramy gdzieś wyleciał i zepsuł cały smak

Przytkało mnie, nie powiem, poczułem się jak leszcz
Gdy spod zmęczonych powiek na bar poleciał deszcz
I stałem, nie wiedziałem, czy dalej mam w to brnąć
Aż w końcu wydusiłem: "Nie płacz, maleńka, chodź"




Rate this interpretation
Rating of readers: Weak+ 2 votes
contributions:
Redakcja
Redakcja
anonim