Bal u Grubego Joska Zbigniew Zamachowski
Lyrics
-
2 ratings
Nieprzespanej nocy znojnej
Jeszcze mam na ustach ślad
U Starego Joska na ulicy Gnojnej
Zebrał się ferajny kwiat
Harmonia z cicha na trzy czwarte rżnie
Ferajna tańczy, ja nie tańczę
Z szaconkiem, bo się może skończyć źle
Gdy na Gnojnej bawimy się
Bez jedzenia i bez spania
Byle byłoby co pić
Kiedy Antek na harmonii zaiwania
Chce się tańczyć, chce się żyć
Kto znał Antka, ten czuł mojrę
Ale jeden nie czuł jej
I dlatego się naraził na dintojrę
Skończył się z przyczyny tej
Antek z pogrzebaczem w dłoni
A frajer z fajerą w drzwiach
A frajer frajera pompką od rowera
Zaiwania, że aż strach
Mmm... Ja nie tańczę
Z szaconkiem, bo się może skończyć źle
Gdy na Gnojnej bawimy się
Jak latarnie sennie świécą
Gwiżdże cicho nocny stróż
A kat Maciejowski tam, pod szubienicą
Na Antosia czeka już
Jeszcze mam na ustach ślad
U Starego Joska na ulicy Gnojnej
Zebrał się ferajny kwiat
Harmonia z cicha na trzy czwarte rżnie
Ferajna tańczy, ja nie tańczę
Z szaconkiem, bo się może skończyć źle
Gdy na Gnojnej bawimy się
Bez jedzenia i bez spania
Byle byłoby co pić
Kiedy Antek na harmonii zaiwania
Chce się tańczyć, chce się żyć
Kto znał Antka, ten czuł mojrę
Ale jeden nie czuł jej
I dlatego się naraził na dintojrę
Skończył się z przyczyny tej
Antek z pogrzebaczem w dłoni
A frajer z fajerą w drzwiach
A frajer frajera pompką od rowera
Zaiwania, że aż strach
Mmm... Ja nie tańczę
Z szaconkiem, bo się może skończyć źle
Gdy na Gnojnej bawimy się
Jak latarnie sennie świécą
Gwiżdże cicho nocny stróż
A kat Maciejowski tam, pod szubienicą
Na Antosia czeka już
contributions: