Apogeum Zbigniew Zamachowski

Lyrics

  • Song lyrics Redakcja
W szyby dawno już zapukał świt
u nich dzwoni znikły cienie
w przedpokoju słychać długi zgrzyt romantyczne przebudzenie
już się piękny dzionek zaczął znów
co nam Bozia dziś da w darze
paranoja moich wielkich snów, pantomima wzniosłych marzeń

zjem śniadanie wytrę kurze i znów mnie rozśmieszy ktoś
stary dowcip wnet odkurzę i znów mnie ogarnie złość
ironiczny głupi pusty śmiech zamiast wielkich ideałów
może to jest ten życiowy pech może trochę szczęścia mało

wnet w klawisze białe rąbnę znów będę grał i grał bez przerwy
może znowu mi brakuje słów może komuś szarpnę nerwy
znów w pokoju jest spokojnie i znów telewizor gra
właśnie leci film o wojnie strzela ktoś a ja

palę sporta słucham starych płyt na wspomnienia się wciąż silę
to na stare żaden stary chwyt by odetchnąć choć przez chwilę
i powracam w tamte strony do dni, które dobrze znam
a tu głośno biją w dzwony już szósta szkoda dnia

wreszcie łysy księżyc z łóżka wstał snem spokojnym mnie obdarzył
czego nie mam i nie będę miał o tym będę chociaż marzył




Rate this interpretation
contributions:
Redakcja
Redakcja
anonim