Bezdomni ci, co chcą Wolna Grupa Bukowina
Lyrics
Bezdomni ci co chcą być z sobą
Recepcje ich znają w hotelach
A kawiarniane dymy prószą im skronie
I ciągle coś nie tak gdy telefon się kończy
Zanim zacznie się rozmowa
Kiedy myśli milkną choć jeszcze
Nie padło słowo
Moja ty na kilometrów wiele
Telefoniczna miłości
Moja ty co miesiąc co kwartał co rok
Przyjdzie on inżynier
W butach wyglansowanych
Przyjdą dzieci rezolutne
Estetycznie ubrane
Przyjdzie dzień
W którym poznać nie będę cię mógł
Bo przez telefon powiesz mi
Ta pani już tu nie mieszka
Wiem nasionka swe sialiśmy
W doniczkach
Kolegów różnych sobą bawiąc
W domu który na godzinę
W hotelu
I w knajpach co nas przygarniały
Więc idź mówię
Do odłożonej słuchawki
Recepcje ich znają w hotelach
A kawiarniane dymy prószą im skronie
I ciągle coś nie tak gdy telefon się kończy
Zanim zacznie się rozmowa
Kiedy myśli milkną choć jeszcze
Nie padło słowo
Moja ty na kilometrów wiele
Telefoniczna miłości
Moja ty co miesiąc co kwartał co rok
Przyjdzie on inżynier
W butach wyglansowanych
Przyjdą dzieci rezolutne
Estetycznie ubrane
Przyjdzie dzień
W którym poznać nie będę cię mógł
Bo przez telefon powiesz mi
Ta pani już tu nie mieszka
Wiem nasionka swe sialiśmy
W doniczkach
Kolegów różnych sobą bawiąc
W domu który na godzinę
W hotelu
I w knajpach co nas przygarniały
Więc idź mówię
Do odłożonej słuchawki
contributions: