Idąc warszawską Starówką Wojtek Gęsicki
Lyrics
Gdzie stoi kamieniczek tłum
Gdzie ulic wypieszczony bruk
Latarnie dobry wieczór nam
Zapalił na spotkanie
Zza chmur miejskiego światła pełzł
Ku nam pan Księżyc, który wie
Co po nas za niespełna rok
W tym miejscu pozostanie
A w kamieniczkach żyje człek
Co pędzi pszenne życie swe
I chlebem wita każdy dzień
Na dobre i na przykre
Więc nas tu jakby z Braci Grimm
Wyniosło, wplotło w świata dym
Bo zaskakuje nas jak sny
Losisko złe i chytre
A miłość moją rękę ma
Całuję ją tak raz po raz
I oczy takie dobre ma
Że nadają się do baśni
Lecz w świat nie można bez niej iść
I z nią nie można także być
Bo miłość czasem taka jest...
Hej, popatrz, jak mną rzuca dzień
Jak słońce w końcu goni precz
Przy tobie tak, od ciebie tak
To ciągłe powracanie
Ech, zmienić się w malutką łzę
I zostać w twoim lesie rzęs
A potem spaść na miejski bruk
By nie być wciąż płakaniem
I zmienić się w tę chmurę, co
W spiekocie dnia twój schroni wzrok
Przed słońcem i napoi też
Spragnione twoje usta
Tymczasem jednak wieczór trwa
I tak mi jakoś słów wciąż brak
I miasto schnie, i robi się
Od szczęścia pusto
A miłość moją rękę ma
Całuję ją tak raz po raz
I oczy takie dobre ma
Że nadają się do baśni
Lecz w świat nie można bez niej iść
I z nią nie można także być
Bo miłość czasem taka jest
Że tylko chce przyjaźni
Gdzie ulic wypieszczony bruk
Latarnie dobry wieczór nam
Zapalił na spotkanie
Zza chmur miejskiego światła pełzł
Ku nam pan Księżyc, który wie
Co po nas za niespełna rok
W tym miejscu pozostanie
A w kamieniczkach żyje człek
Co pędzi pszenne życie swe
I chlebem wita każdy dzień
Na dobre i na przykre
Więc nas tu jakby z Braci Grimm
Wyniosło, wplotło w świata dym
Bo zaskakuje nas jak sny
Losisko złe i chytre
A miłość moją rękę ma
Całuję ją tak raz po raz
I oczy takie dobre ma
Że nadają się do baśni
Lecz w świat nie można bez niej iść
I z nią nie można także być
Bo miłość czasem taka jest...
Hej, popatrz, jak mną rzuca dzień
Jak słońce w końcu goni precz
Przy tobie tak, od ciebie tak
To ciągłe powracanie
Ech, zmienić się w malutką łzę
I zostać w twoim lesie rzęs
A potem spaść na miejski bruk
By nie być wciąż płakaniem
I zmienić się w tę chmurę, co
W spiekocie dnia twój schroni wzrok
Przed słońcem i napoi też
Spragnione twoje usta
Tymczasem jednak wieczór trwa
I tak mi jakoś słów wciąż brak
I miasto schnie, i robi się
Od szczęścia pusto
A miłość moją rękę ma
Całuję ją tak raz po raz
I oczy takie dobre ma
Że nadają się do baśni
Lecz w świat nie można bez niej iść
I z nią nie można także być
Bo miłość czasem taka jest
Że tylko chce przyjaźni
contributions:
Most popular songs Wojtek Gęsicki
- 11 Przepraszam - żyję
- 12 Przecież gdzieś są
- 13 Prośba
- 14 Posłuchajmy czasu
- 15 Popieszczochaj mnie
- 16 Podróż
- 17 Pionek
- 18 Ostatni raz
- 19 Obrazki z życia drwala
- 20 Niepoczytalny bibliotekarz