Kierownik kina Wojciech Siemion
Lyrics
-
1 rating
W pewnym kinie, przytulnym, niedużym
Szedł raz film "Tajemniczy wamp"
Już z tytułu treść możesz wywróżyć
No a resztę dośpiewaj sobie sam
Ona już czeka w salonie
Tęsknotą faluje jej biust
Oko nadzieją jej płonie
Westchnienie wyrywa się z ust
I wtedy wchodzi on, Gary Cooper
Całuje, lecz nóż wbija w pierś
I jeszcze się znęca nad trupem
I hańbi kobiecą cześć - cześć
Lecz raz rzecz się zdarzyła okropna
Taki wstrząs zna niewiele kin
Jakby całą widownię ktoś okradł
Nagle sensu zabrakło w filmie tym
Ona już czeka w salonie
Tęsknotą faluje jej biust
Oko nadzieją jej płonie
Westchnienie wyrywa się z ust
Lecz nie wchodzi on, Gary Cooper
I próżno na cios czeka pierś
I nikt się nie znęca nad trupem
Nietknięta kobieca cześć - wcale
Więc publiczność zawyła na sali:
"Gdzie kierownik?" - i dalej w krzyk
Wrzaski, gwizdy, klaskali, tupali
A na ekran nie wchodził ciągle nikt
Ona wciąż czeka w tym swoim salonie
Tęsknotą bardzo faluje jej biust
Oko nadzieją jej płonie
Westchnienie za westchnieniem wyrywa się z ust
I wtedy właśnie on, nasz kierownik
Bez słowa marynarkę zdjął
I jednym - hop - skokiem cudownym
Na ekran - i już jest z nią - z nią
Chciał ją zabić, lecz sił mu zabrakło
Więc całował i pieścił ją
A na koniec wśród burzy oklasków
Nie wytrzymał i całą sobie wziął
Odtąd swój sukces powtarzał
Co wieczór na ekran i w szał
Srebrną kochankę obnażał
Co wieczór publicznie ją miał
Lecz kiedyś przyszedł on, Gary Cooper
Kierownika wypchnął za drzwi
I znowu ją położył trupem
I z całej widowni drwił - ił
Wtedy skandal znów wybuchł na sali
I bez słów wszyscy wyszli w mig
Nasz kierownik zaś kino podpalił
Od tej chwili nie widział go z nas nikt
Długo przez lądy wędrował
I morskich przepłynął sto mil
W wielu wytwórniach pracował
Niejeden nakręcił tam film
Uwaga, panowie, odwagi, panie:
Nasz kierownik wkrótce na naszym ekranie!
Szedł raz film "Tajemniczy wamp"
Już z tytułu treść możesz wywróżyć
No a resztę dośpiewaj sobie sam
Ona już czeka w salonie
Tęsknotą faluje jej biust
Oko nadzieją jej płonie
Westchnienie wyrywa się z ust
I wtedy wchodzi on, Gary Cooper
Całuje, lecz nóż wbija w pierś
I jeszcze się znęca nad trupem
I hańbi kobiecą cześć - cześć
Lecz raz rzecz się zdarzyła okropna
Taki wstrząs zna niewiele kin
Jakby całą widownię ktoś okradł
Nagle sensu zabrakło w filmie tym
Ona już czeka w salonie
Tęsknotą faluje jej biust
Oko nadzieją jej płonie
Westchnienie wyrywa się z ust
Lecz nie wchodzi on, Gary Cooper
I próżno na cios czeka pierś
I nikt się nie znęca nad trupem
Nietknięta kobieca cześć - wcale
Więc publiczność zawyła na sali:
"Gdzie kierownik?" - i dalej w krzyk
Wrzaski, gwizdy, klaskali, tupali
A na ekran nie wchodził ciągle nikt
Ona wciąż czeka w tym swoim salonie
Tęsknotą bardzo faluje jej biust
Oko nadzieją jej płonie
Westchnienie za westchnieniem wyrywa się z ust
I wtedy właśnie on, nasz kierownik
Bez słowa marynarkę zdjął
I jednym - hop - skokiem cudownym
Na ekran - i już jest z nią - z nią
Chciał ją zabić, lecz sił mu zabrakło
Więc całował i pieścił ją
A na koniec wśród burzy oklasków
Nie wytrzymał i całą sobie wziął
Odtąd swój sukces powtarzał
Co wieczór na ekran i w szał
Srebrną kochankę obnażał
Co wieczór publicznie ją miał
Lecz kiedyś przyszedł on, Gary Cooper
Kierownika wypchnął za drzwi
I znowu ją położył trupem
I z całej widowni drwił - ił
Wtedy skandal znów wybuchł na sali
I bez słów wszyscy wyszli w mig
Nasz kierownik zaś kino podpalił
Od tej chwili nie widział go z nas nikt
Długo przez lądy wędrował
I morskich przepłynął sto mil
W wielu wytwórniach pracował
Niejeden nakręcił tam film
Uwaga, panowie, odwagi, panie:
Nasz kierownik wkrótce na naszym ekranie!