Wańka Morozow Włodzimierz Votka

Lyrics

  • Song lyrics Redakcja
    2 favorites
I czegóż chcieć od tego Wani?
Toć jego winy nie ma w tym
Wszystkiemu winna tamta pani
Że poszedł za nią tak jak w dym

I pasowałoby mu wszystko
I wszystko przez ten jeden traf
Że w cyrku złapie go artystka
Na linie tańcząc pośród braw
Na linie tańcząc pośród braw

Gdy w pierwszym geście powitania
Nad głowę wzięła białą dłoń
Wciągnęło Wanię pożądanie
Bez reszty w swą miłosną toń

Marusię swą porzucił najpierw
A potem co noc aż do dnia
Z artystką szalał w chińskiej knajpie
A tam Marusia z żalu schła
A tam Marusia z żalu schła

A Wania tamtej na stół ciskał
Meduzy i w trzech daniach drób
Nie wiedząc nic, że ta artystka
Wciąż wodę z mózgu robi mu

[2x:]
Bo nie wierzymy w czas kochania
Że miłość biedy przyda nam
Ech, Wania, Wania, biedny Wania
Ach, spójrz - po linie idziesz sam




Rate this interpretation
contributions:
Redakcja
Redakcja
anonim