Być Kimś Wilkołaki
Lyrics
Jestem pierdolony! (wanna be wanna be wanna wanna wanna be)
Bo zawsze chciałem kurwa być kimś (wa-wa-wa-wanna be) x2
Znam swoje wady a wypominają wszyscy
Wiem że mam problemy z mową, chodzę na lekcje dykcji
Diabeł to mój jedyny bliski, mam do niego minuty
Nie mam wady wymowy, nice, cipki jestem wężousty
Sam stworzyłem sukces swój, to straszne jak samara
Zbuduję to sam to skończe samobójstwem #Samuraj
Super serio sęk to sedno spełnia się słuchając nas
A jak nie chcesz słuchać no to serio spierdalaj
Ten sam Diabeł spytał się mnie "Chce wysoki głos czy skill?"
A mi brakło śliny w gębie i żem się przejęzyczył
Cipy mam do siebie dystans zobacz
Jego bity moje słowa broń długodystansowa
Nie to że nie mam jąder, to twój głos sumienia raczej
Dlatego jest tak wysoki, falstart #Falset
Mam wady to pewne jak każdy melepeto
Ale to że je dostrzegam jest moją zaletą
Jestem pierdolony! (wanna be wanna be wanna wanna wanna be)
Bo zawsze chciałem kurwa być kimś (wa-wa-wa-wanna be) x2
Dzwoni Wojtek, rosnę w pióra, Ikar w powietrzu
Słońca wrzątek, duma płonie, spada w morze fala hejtów
Wara pędzlu, mów mi surfer bo na tej fali rosnę w kurwe
Teraz gra słów będzie, nawet moje stopy mają tupet
Z dwustu was tu na moje miejsce po moim trupie
Głupku (woop woop) jestem jak (woop) wooper
Subwoofer piszczy, chciałem być jak Brain Dead King
Ale jestem tak pyszny, mów mi Burger King
Że głos nie taki, że szczon to taki że gówno to warte i w sumie do bani
I rok ten pracy poszedł się walić, miałem pozjadać a mnie pozjadali
Dobra pedały porąbie was jak drwal rąbie drzewo
Bo miałem siekierkę ale gdzieś mi ją wcięło
Słoń co ty promujesz? Gówno straszne słabe zwrotki
Zaraz wezmę Ci tą klawiaturę wsadzę prosto w odbyt
Nawet jak robię sztos ktoś zawsze znajdzie coś
Dlatego wznoszę ego jeszcze wyżej niż głos! Mam dość ziom!
Jestem pierdolony! (wanna be wanna be wanna wanna wanna be)
Bo zawsze chciałem kurwa być kimś (wa-wa-wa-wanna be) x2
Za małolata latałem na trackach, zajawka kipi
dziś nie kipi a kpi i ledwo zipi
Szesnastki siedzę w pracy a jak sił starczy
zaraz potem studio zgrywam szesnastki
Znajomi już nie dzwonią jak kiedyś wieczorem
I ciągle wmawiam sobie to coś z moim telefonem
Nie mam czasu na rap, znajomych i panny
I chcę z rapu hajs by w końcu robić to profesjonalnie
Bo zawsze chciałem kurwa być kimś (wa-wa-wa-wanna be) x2
Znam swoje wady a wypominają wszyscy
Wiem że mam problemy z mową, chodzę na lekcje dykcji
Diabeł to mój jedyny bliski, mam do niego minuty
Nie mam wady wymowy, nice, cipki jestem wężousty
Sam stworzyłem sukces swój, to straszne jak samara
Zbuduję to sam to skończe samobójstwem #Samuraj
Super serio sęk to sedno spełnia się słuchając nas
A jak nie chcesz słuchać no to serio spierdalaj
Ten sam Diabeł spytał się mnie "Chce wysoki głos czy skill?"
A mi brakło śliny w gębie i żem się przejęzyczył
Cipy mam do siebie dystans zobacz
Jego bity moje słowa broń długodystansowa
Nie to że nie mam jąder, to twój głos sumienia raczej
Dlatego jest tak wysoki, falstart #Falset
Mam wady to pewne jak każdy melepeto
Ale to że je dostrzegam jest moją zaletą
Jestem pierdolony! (wanna be wanna be wanna wanna wanna be)
Bo zawsze chciałem kurwa być kimś (wa-wa-wa-wanna be) x2
Dzwoni Wojtek, rosnę w pióra, Ikar w powietrzu
Słońca wrzątek, duma płonie, spada w morze fala hejtów
Wara pędzlu, mów mi surfer bo na tej fali rosnę w kurwe
Teraz gra słów będzie, nawet moje stopy mają tupet
Z dwustu was tu na moje miejsce po moim trupie
Głupku (woop woop) jestem jak (woop) wooper
Subwoofer piszczy, chciałem być jak Brain Dead King
Ale jestem tak pyszny, mów mi Burger King
Że głos nie taki, że szczon to taki że gówno to warte i w sumie do bani
I rok ten pracy poszedł się walić, miałem pozjadać a mnie pozjadali
Dobra pedały porąbie was jak drwal rąbie drzewo
Bo miałem siekierkę ale gdzieś mi ją wcięło
Słoń co ty promujesz? Gówno straszne słabe zwrotki
Zaraz wezmę Ci tą klawiaturę wsadzę prosto w odbyt
Nawet jak robię sztos ktoś zawsze znajdzie coś
Dlatego wznoszę ego jeszcze wyżej niż głos! Mam dość ziom!
Jestem pierdolony! (wanna be wanna be wanna wanna wanna be)
Bo zawsze chciałem kurwa być kimś (wa-wa-wa-wanna be) x2
Za małolata latałem na trackach, zajawka kipi
dziś nie kipi a kpi i ledwo zipi
Szesnastki siedzę w pracy a jak sił starczy
zaraz potem studio zgrywam szesnastki
Znajomi już nie dzwonią jak kiedyś wieczorem
I ciągle wmawiam sobie to coś z moim telefonem
Nie mam czasu na rap, znajomych i panny
I chcę z rapu hajs by w końcu robić to profesjonalnie
contributions: