Gdybym był bogaczem Wiktor Zborowski
Lyrics
-
1 favorite
Gdybym był bogaczem,
jaba dyby dyby dajdu dajdu dajdu dadu daj,
cały dzień bym biddy biddy bam,
gdybym ja był wielki pan, ej!
Pracy bym się brzydził,
jaba dyby dyby dajdu dajdu dajdu dadu daj,
cały dzień bym biddy biddy bam,
gdybym ja był wielki pan.
Zbudowałbym ja dom najwyższy na świecie,
w samym by sercu miasta stał,
schodów by bez liku było w nim,
okropnie dużo w górę, w dół ciut-ciut,
donikąd schody też bym miał,
sobie tak akurat życzyłbym.
W podwórku to ja chcę dorodny mieć drób,
co krok 'gul gul', 'gę gę',
taki koncert - ojojoj! - jak ze snu.
Tu indyk, tam znów gęś, coś z kaczek, coś z kur,
już każdy w krąg połapie się,
że właśnie ja, milioner, mieszkam tu, ach!
Gdybym był bogaczem...
Już widzę swoją Gołdę, jako bogaczową:
ma podbródki piękne dwa,
w kuchni krząta się, gdzie kucharek moc.
I ważna jest, że aż strach, i wszystkim ona rządzi,
oj, ależ ona radość ma!
mogąc sobie wrzeszczeć dzień i noc!
I miałbym wtedy czas, którego mi brak,
by pędzić swój w synagodze byt,
przy wschodniej ścianie mieć stałe miejsce w niej.
I komentować tam co dzień Talmudu treść,
jak każdy dobry Żyd,
bo czy można słodziej żyć i lżej? Ach!
Gdybym był bogaczem,
jaba dyby dyby dajdu dajdu dajdu dadu daj,
cały dzień bym biddy biddy bam,
gdybym ja był wielki pan, ej!
Pracy bym się brzydził,
jaba dyby dyby dajdu dajdu dajdu dajdu daj.
Ty, coś jagnię stworzył, oraz lwa,
czemuś uparł się, że właśnie ja
zepsułbym Ci boski świata plan,
gdybym ja był wielki pan?! Oj ja!
jaba dyby dyby dajdu dajdu dajdu dadu daj,
cały dzień bym biddy biddy bam,
gdybym ja był wielki pan, ej!
Pracy bym się brzydził,
jaba dyby dyby dajdu dajdu dajdu dadu daj,
cały dzień bym biddy biddy bam,
gdybym ja był wielki pan.
Zbudowałbym ja dom najwyższy na świecie,
w samym by sercu miasta stał,
schodów by bez liku było w nim,
okropnie dużo w górę, w dół ciut-ciut,
donikąd schody też bym miał,
sobie tak akurat życzyłbym.
W podwórku to ja chcę dorodny mieć drób,
co krok 'gul gul', 'gę gę',
taki koncert - ojojoj! - jak ze snu.
Tu indyk, tam znów gęś, coś z kaczek, coś z kur,
już każdy w krąg połapie się,
że właśnie ja, milioner, mieszkam tu, ach!
Gdybym był bogaczem...
Już widzę swoją Gołdę, jako bogaczową:
ma podbródki piękne dwa,
w kuchni krząta się, gdzie kucharek moc.
I ważna jest, że aż strach, i wszystkim ona rządzi,
oj, ależ ona radość ma!
mogąc sobie wrzeszczeć dzień i noc!
I miałbym wtedy czas, którego mi brak,
by pędzić swój w synagodze byt,
przy wschodniej ścianie mieć stałe miejsce w niej.
I komentować tam co dzień Talmudu treść,
jak każdy dobry Żyd,
bo czy można słodziej żyć i lżej? Ach!
Gdybym był bogaczem,
jaba dyby dyby dajdu dajdu dajdu dadu daj,
cały dzień bym biddy biddy bam,
gdybym ja był wielki pan, ej!
Pracy bym się brzydził,
jaba dyby dyby dajdu dajdu dajdu dajdu daj.
Ty, coś jagnię stworzył, oraz lwa,
czemuś uparł się, że właśnie ja
zepsułbym Ci boski świata plan,
gdybym ja był wielki pan?! Oj ja!
contributions: