Jeże, Kraby i Warcaby Wiewiórka na drzewie

Lyrics

  • Song lyrics Redakcja
    1 rating
Spotkali się w jesienny poranek pod drzewem Ona miała nabity złoty listek na siebie
A on ujrzał w jej oczach właśnie to czego szukał Chociaż może to piwo było wino lub też upał
Po miesiącu lub dwóch pojawiły się małe A on chlał wciąż on ćpał wciąż on zalewał wciąż pałę
W końcu w norze kuchni nie starczało jadła porcji
Jeże też maja prawo do legalnej aborcji

Jeże też (jeże, jeże)

Był taki sam jak inni na początku Płakał gdy wrzucano kumpli żywcem do wrzątku
Obiecywał że kiedyś wszystko się zmieni Że wszyscy będą wolni będą wyzwoleni
A niedługo potem został prezydentem I zapomniał o tym wszystkim co mówił wcześniej
Jak inni politycy zamienił się w potwora
Kraby też maja prawo do udziału w wyborach

Kraby też (kraby kraby) Jeże też (jeże jeże) Wielbłądy też (wielbłądy) Wiewiórki nie

Spotkali się więc razem jeże kraby i wielbłądy
By dać początek rewolucji by obalać rząd
Na pądy na mądy hajla moja mała
Zemsta słodka jak szarlotka się ich planem stała
A nim się obejrzeli już po drugiej stronie stali
Opozycja z koalicją wszyscy tacy sami
Tylko jednym nie było to pisane
Faktem jest że wiewiórki znów przespały wielka falę

A morał z tej historii moi drodzy płynie taki że ludzie to nic innego jak tylko zwierzaki
A w toku ewolucji a w toku rewolucji a w toku ewolucji nic się nie zmienia
Wciąż rządzą nami instynkty i przyzwyczajenia

Jeże też (i przyzwyczajenia) Kraby też (i przyzwyczajenia) Wielbłądy też (i przyzwyczajenia)
Wiewiórki nie (i przyzwyczajenia) Jeże też




Rate this interpretation
Rating of readers: Weak 1 vote
contributions:
Redakcja
Redakcja
anonim