Syn ulicy Warszawskie Combo Taneczne

Lyrics

  • Song lyrics Redakcja
Syn ulicy, przeklęty apasz zbój,
który od najmłodszych lat
postrach siał, rabował, kradł
aż w urocze sidła pięknej ulicznicy wpadł
o nią stoczył ze zbirami krwawy bój
do spelunki swej sprowadził ją
i ociekając krwią, cicho szeptał on:

dla Ciebie pragnę żyć, dla Ciebie też kraść,
dla ciebie walczyć z całym światem,
dla Ciebie gdy czas przyjdzie zgodzę się paść
i schylić kark przed katem
Ty jesteś wiarą moją i bóstwem mym,
bez Ciebie świat jest szary
zaprzedam duszę dla Ciebie swą,
duszę hardą, duszę złą

sprytna dziewka, o licach pełnych kras
widząc, że zbój zna swój fach
pokonała w sobie strach
i udała miłość, choć jej serce zimny głaz
wysyłała co noc po łupy go
on choć się narażał, ale kradł
klejnoty znosząc jej, cicho szeptał tak:

dla Ciebie pragnę żyć, dla Ciebie też kraść
dla Ciebie walczyć z całym światem
dla Ciebie gdy czas przyjdzie zgodzę się paść
i schylić kark przed katem
Ty jesteś wiarą moją i Bóstwem mym,
bez Ciebie świat jest szary
zaprzedam duszę dla Ciebie swą,
duszę hardą, duszę złą

Gdy apaszka bogactw już miała dość,
sprzykrzył jej się apas zbój
sprowadziła cały rój
wywiadowców na melinę w ciemną noc
tam go skuli w kajdany podczas snu
i na stryczek poszedł zbój po zgon
nie bacząc na jej śmiech, cicho szeptał on:

dla Ciebie chciałem żyć, dla Ciebie też kraść
dla Ciebie walczyć z całym światem
dla Ciebie gdy czas przyszedł zgadzam się paść
i chylę kark przed katem
Ty byłaś wiarą moją i Bóstwem mym,
bez Ciebie świat był szary
sprzedałem duszę dla Ciebie swą,
duszę hardą, duszę złą




Rate this interpretation
contributions:
Redakcja
Redakcja
anonim