Kołysanka niedoli Warszawa

Lyrics

  • Song lyrics Pan Wywrotek
    1 favorite
Na brudnej słomie główkę złóż
Oczka zmruż, rączki złóż
Moje dziecko bidne śpi
I o czarnym chlebie śni

Nie mamy chleba, choć na niego pracujemy
Nie mamy chleba, jak tu żyć?
Jaśnie pan pije, a jaśnie pani śpiwa
A nasze dziecko ni ma co żryć
Biją dzwony smutne tony
Chyba nas, syneczku, wyzwoli śmierć

Panowie bez litości są
Bidnych ludzi gnębić chcą
Pracuj na nich dzień i noc
To nasz robociarski los

Nie mamy chleba, choć na niego pracujemy
Nie mamy chleba, jak tu żyć?
Jaśnie pan pije, a jaśnie pani śpiwa
A nasze dziecko ni ma co żryć
Biją dzwony smutne tony
Chyba nas, syneczku, wyzwoli śmierć

Ach, podnieś rękę, dziecko me
Do cyrkułu wezmą cię
I jak pragniesz wolnym być
Na katordze będziesz gnić

Nie mamy chleba, choć na niego pracujemy
Nie mamy chleba, jak tu żyć?
Jaśnie pan pije, a jaśnie pani śpiwa
A nasze dziecko ni ma co żryć
Biją dzwony smutne tony
Chyba nas, syneczku, wyzwoli śmierć



Rate this interpretation
Rating of readers: Average 3 votes
anonim