Totolotek ft. Rover Voskovy

Lyrics

  • Song lyrics Redakcja
[Zwrotka 1]
Dokładam swój hajs, żeby zagrać support,
Organizator mówi wprost - za takich jak Ty nie płacą,
Jest tylko mainstream i worek maili,
Pod takich jak Ty raperów z osiedli, co nie chcą pengi.
I albo Ci pasuje albo wypierdalasz,
I chuj obchodzi ich, że siedem lat zapierdalasz,
W 10 minut gry na lata starań masz,
Bo poszła martwa fala.. raperzy na trotuarach.
Biegnę, życie to wpadka, wie o tym matka,
Na dziesięć planów, dziewięć jest oparte na przypadkach
I sypie śnieg, igły topiąc na twarzach,
Marzenia deptam w ziemie z zimna, a miałem iść jak taran.
I szukam tropu szczęścia, źrenic nadziei,
Zwrotnicy torów, która mój los odmieni,
Znajduję starą budę, kolekturę cieni,
I rzucam cztery złote za sześć cyfer, nie wierząc, że da się wyjść spod ziemi.


[Zwrotka 2]
Byle do jutra, matka znów przyniesie karton z żarciem,
Zupy na kartkę i bon na market,
Czuję się lepszy, bo Ci raperzy z dobrych domów podcierają dupę w atłas,
Chciałbym, żebyś przeżył jak ja miesiąc bez światła.
Raz na tydzień chuchał w lotto na szczęście,
A los odpowiadał - nie proś nigdy więcej,
Masz siedemdziesiąt złotych za cztery cyfry na sześć,
Kup koszulę raper, znajdź normalną pracę.
Śnieg ciął policzki w walce ducha z czasem,
Moczył włosy, gdy życie wyciskało mnie jak szmatę,
Stoję wśród witryn i ludzi jak kamień,
W rękach szkło rozsypane z lustra moich marzeń.
I nic by nie uległo zmianie, gdybym nie wszedł po koszule,
A nie wyszedł z żółtą bluzą w dłoniach,
Całując matkę jak najczulej szeptając zdanie:
"Mamo, jestem liderem i nikt nie może mnie pokonać".




Rate this interpretation
contributions:
Redakcja
Redakcja
anonim