Coraz bardziej przestraszony U Studni
Lyrics
Coraz bardziej przestraszony z Tobą mówię
Coraz częściej po omacku Ciebie pytam
Coraz bardziej przestraszony z Tobą mówię
Coraz częściej po omacku Ciebie pytam
A Ty lusterka po okolicy sprytnie rozrzucasz
Sprytnie rozrzucasz po jałowym kamieńcu
I językiem migowym
Migasz się od odpowiedzi
Wolisz być zamglonym i bez rumieńców
Dlatego gdy tak mówię nie podnoszę głosu
Ale w błogosławionym szepcie unoszę powieki
Aby bez zbędnych spadochronów
I bez słonecznej nalewki dotknąć Matki Ziemi
W tej szarości jesiennej szukam kolorów
I chwalę każdy dzień przed zachodem słońca
Bo wkrótce może być za późno
Bo wkrótce może być po ptakach
Coraz częściej po omacku Ciebie pytam
Coraz bardziej przestraszony z Tobą mówię
Coraz częściej po omacku Ciebie pytam
A Ty lusterka po okolicy sprytnie rozrzucasz
Sprytnie rozrzucasz po jałowym kamieńcu
I językiem migowym
Migasz się od odpowiedzi
Wolisz być zamglonym i bez rumieńców
Dlatego gdy tak mówię nie podnoszę głosu
Ale w błogosławionym szepcie unoszę powieki
Aby bez zbędnych spadochronów
I bez słonecznej nalewki dotknąć Matki Ziemi
W tej szarości jesiennej szukam kolorów
I chwalę każdy dzień przed zachodem słońca
Bo wkrótce może być za późno
Bo wkrótce może być po ptakach
contributions: