Cervantes Trio Łódzko-Chojnowskie
Lyrics and guitar chords
Ach gdyby ludzie się dzielili
Na wiernych i niewiernych
Myślałem w tej jedynej chwili
Gdy starły się galery
A Turków wrzask i nasze krzyże
Dym nad zieloną falą
Zepchnęły moje myśli niżej
Związały dłoń ze stalą
Ach gdyby prawda była prawdą
Że świat się lepszy stanie
Myślałem nad podwójną gardą
W poświście jataganów
A prochów swąd i krwi kleistość
Modlitwy głów odciętych
Kazały pytać ile istot
Powiększy poczet świętych
Ach gdyby sprawa której służę
Stała się sług swych godna
Myślałem idąc w jeńców sznurze
Krokami w rytm batoga
Handlarzy ludzkim ciałem chciwość
Zwierzęcość poniżonych
Prosiły myśl o inny żywot
W bezsenną noc wyśniony
Ach śmieszność tych co chcą powagą
I sensem los przesycać
Z niewoli wykupiony jadąc
Myślałem syt goryczy
Grubiaństwo brud i płatna miłość
Witały bohatera
Gdzie tym co będzie jest i było
Świat w śmiechu poniewiera
Tęsknotą w moim ciemnym domu
Miecz zardzewiały świeci
I niezniszczone lśnią bastiony
Nad równinami śmieci
Po pas w nich brocząc błędny rycerz
Przemierzam drogi chwały
Biją bezładne nawałnice
W moje ułomne ciało
Am
Na wiernych i niewiernych
G
Em
Am
Myślałem w tej jedynej chwili
Am
Gdy starły się galery
G
Em
Am
A Turków wrzask i nasze krzyże
G
Am
G
Dym nad zieloną falą
G
Em
Am
Zepchnęły moje myśli niżej
Am
Związały dłoń ze stalą
G
Em
Am
Ach gdyby prawda była prawdą
Że świat się lepszy stanie
Myślałem nad podwójną gardą
W poświście jataganów
A prochów swąd i krwi kleistość
Modlitwy głów odciętych
Kazały pytać ile istot
Powiększy poczet świętych
Ach gdyby sprawa której służę
Stała się sług swych godna
Myślałem idąc w jeńców sznurze
Krokami w rytm batoga
Handlarzy ludzkim ciałem chciwość
Zwierzęcość poniżonych
Prosiły myśl o inny żywot
W bezsenną noc wyśniony
Ach śmieszność tych co chcą powagą
I sensem los przesycać
Z niewoli wykupiony jadąc
Myślałem syt goryczy
Grubiaństwo brud i płatna miłość
Witały bohatera
Gdzie tym co będzie jest i było
Świat w śmiechu poniewiera
Tęsknotą w moim ciemnym domu
Miecz zardzewiały świeci
I niezniszczone lśnią bastiony
Nad równinami śmieci
Po pas w nich brocząc błędny rycerz
Przemierzam drogi chwały
Biją bezładne nawałnice
W moje ułomne ciało
contributions: