0
0

Epitafium dla Sowizdrzała Trio Gintrowski Kaczmarski Łapiński

Lyrics and guitar chords

  • Guitar chords Redakcja
    6 favorites
Na progu twego domu ktoś oddaje mocz,                  Dm Em F Em Dm
Dziedzinę twoją ma za szalet;                          F G Dm
Do okien ci zagląda stale dzień i noc                  Dm Em F Em Dm
Ty z tego drwisz, Sowizdrzale…                         B F G Dm

Przecież wiem kto                                      Dm A
Robi mi to,                                            Dm A
Bym bał się, wściekał się na zło,                      Dm C
Aż strawię czas swój na bezsilny lęk i boje.           F A Dm
Ja wolę skok                                           F C
Przez blask i mrok                                     F C
Na tyczce drwin, bez zbędnych zwłok                    F C
Nad każdym błotem śmignąć i nad każdym gnojem.         F C F (F D)
Niech patrzy drań                                      Gm D
Co łatwych pań                                         Gm D
Ma w bród za kilka śliskich zdań                       Gm F
Jak żyją ci co się nie mają czego wstydzić.            B D (Gm E7)
Judasza spłosz                                         Am E
A on za grosz                                          Am E
Zmyśli, czego nie widział wprost:                      Am G
Czego się nie da zniszczyć – z tego trzeba szydzić.    C E7 A

Bezkarnie w biały dzień szaleje wściekły pies
I mądrość też ugrzęzła w szale.
Mądrością dzisiaj wściekły śmiech z nieśmiałych łez –
A ty szalejesz, Sowizdrzale!

Jest śmiech i śmiech,                                  Gm Dm
Jak dar, jak grzech,                                   Gm Dm
A ja się będę śmiał za trzech                          C Gm6 A7 Dm
Z wściekłego psa, co kąsa wokół zanim zdechnie;        D# A7
Lecz jest i łza                                        Gm Dm
I nad nią ja                                           Gm Dm
Nie parsknę, póki boleść trwa                          C Gm6 A7 (Dm)
I pierwszy walnę w pysk, co przy niej się uśmiechnie.  D# A7

Lub zaleję się po chamsku                              F C A7
W uczcie ślepców wezmę udział                          Dm D7
I jak pijak dam się zamknąć                            Gm Dm
W pierwszej lepszej budzie.                            A7 Dm

Lub zatoczę się w ramiona
Sine, wyprzedane do cna,
Skoro ma być opłacona
Moja miłość nocna.

Lub zadławię się na amen
Myślą, która nic nie sprawi,
Aż mi w końcu pozostanie
Codzienna nienawiść…

Na linie tańczysz już podciętej z obu stron
Nad tłumem, uskrzydlony w chwale,
Gdy spadniesz – zginiesz i nie zabrzmi nigdy dzwon
Nad twoją gwiazdą, Sowizdrzale!

Gonimy czas
Czas goni nas
Chłoszcze po piętach raz po raz
I nie nadzieja każe pozbyć się wytchnienia.
Wśród drzew i chat
Od lat, od lat
Gna ludzi niewidzialny bat
I lęk przed snem, bo w czasie snu bat rytm swój zmienia.
Więc choćbym chciał –
Nie będę spał;
Tańcem i śpiewem będę rwał
Do góry dusze poduszone własnym ściskiem.
Stąd widzę, gdzie
Szukają mnie
I w całym świecie czuję się
Jak brzdąc w kołysce, gdy go ręce pieszczą bliskie.

Wyzywasz ciągle tych, co w złotych tronach tkwią;
Cudownych nie zna świat ocaleń:
Za dokuczliwość możesz stracić głowę swą;
Drugiej nie znajdziesz, Sowizdrzale!

Mój los – to głos,
Mój głos – to stos,
Stos – do lepszego świata most,
Nie moja sprawa szukać dla mnie nowej głowy.
Dopóki trwa
Bandycka gra
Ta, którą mam niech drwi i łka,
Dopóki nie pojawi się Sowizdrzał nowy.

Już mi płomień twarz osmalił,
Już się zbiera gwarna gawiedź,
Już się inkwizytor chwali,
Paląc ku poprawie.

Już do domu dymem wracam,
Szarpię drzwiami zhańbionymi,
Matka ściera łzy przy pracy,
Bo jej w oczy dymi.

Już i popiół wygasł w chłodzie,
Palenisko wymieciono,
Krąży plotka po narodzie,
Że heretyk spłonął.


Rate this interpretation
Rating of readers: Terrible 1 vote
contributions:
Redakcja
Redakcja
anonim