Pomóż Mi Tomasz Żółtko
Lyrics
Dopadło mnie to życie jak do lustra picie - za gardło dusi
Już tego nie wytrzymam, nie wytrzymam krzyczę - ktoś mi pomóc musi
Wyciągam ręce do przechodniów ale oni mnie na odlew
Mówią, że Jezus Maria idzie wariat i najlepiej z nim do diabła
Choć śpiewałem:
Pomóż mi, przecież do ciebie wyciągam ręce
Daj mi dłoń - nie chcę nic więcej
Wpadam do polityka, co tors mierzy do pomnika i dużo może
Mój Boże, pomóż w biedzie, wszak dla ciebie to jest pestka - dla mnie orzech
Nie proszę Cię o wiele - jak w kościele, nie, nie, nie, nie - Nie chcę nicwięcej
Lecz on wpatrzony w swoje zdjęcie tylko zerkał mi na ręce
Choć śpiewałem:
Pomóż mi...
Raz pewien ksiądz zagłębił się w modlitwie za moją duszę
Widać poruszył go mój wilczy zew - tak, tak, tak go poruszył
I kiedy już myślałem, że utuli mnie w samotnej biedzie
On nagle podniósł wzrok i spytał mnie o kartkę od spowiedzi
Choć śpiewałem:
Pomóż mi...
Uciekłem, choć to chyba moje nogi uciekały same
Jeszcze słyszałem zgreda - wrzeszczał: toż to pedał, ludzie pedał, dajcie kamień!
I wtedy z naprzeciwka wybiegł ktoś i wył jak pies pośrodku burzy,
że swojej samotności pośród ludzi już nie zniesie, już nie zniesie dłużej
A tak mi śpiewał:
Pomóż mi...
Już tego nie wytrzymam, nie wytrzymam krzyczę - ktoś mi pomóc musi
Wyciągam ręce do przechodniów ale oni mnie na odlew
Mówią, że Jezus Maria idzie wariat i najlepiej z nim do diabła
Choć śpiewałem:
Pomóż mi, przecież do ciebie wyciągam ręce
Daj mi dłoń - nie chcę nic więcej
Wpadam do polityka, co tors mierzy do pomnika i dużo może
Mój Boże, pomóż w biedzie, wszak dla ciebie to jest pestka - dla mnie orzech
Nie proszę Cię o wiele - jak w kościele, nie, nie, nie, nie - Nie chcę nicwięcej
Lecz on wpatrzony w swoje zdjęcie tylko zerkał mi na ręce
Choć śpiewałem:
Pomóż mi...
Raz pewien ksiądz zagłębił się w modlitwie za moją duszę
Widać poruszył go mój wilczy zew - tak, tak, tak go poruszył
I kiedy już myślałem, że utuli mnie w samotnej biedzie
On nagle podniósł wzrok i spytał mnie o kartkę od spowiedzi
Choć śpiewałem:
Pomóż mi...
Uciekłem, choć to chyba moje nogi uciekały same
Jeszcze słyszałem zgreda - wrzeszczał: toż to pedał, ludzie pedał, dajcie kamień!
I wtedy z naprzeciwka wybiegł ktoś i wył jak pies pośrodku burzy,
że swojej samotności pośród ludzi już nie zniesie, już nie zniesie dłużej
A tak mi śpiewał:
Pomóż mi...
contributions: