Pieśń dozorców plantacji owoców Tomasz Szwed
Lyrics
Hej, słoneczko nasze świeci i przygrzewa,
Już na krzaku owoc pręży się, dojrzewa,
Już zanosi się na dobry sezon wreszcie,
Więc potrzeba rąk do pracy, do nas spieszcie!
Nie potrzebne jest mi twoje wykształcenie,
Choć profesorów jak najbardziej sobie cenię,
Nie myśl tylko, że już zawód masz gotowy,
U mnie jesteś robotnikiem sezonowym.
Ref. Hej, do pracy, robotniku sezonowy,
Niech zarobek nie uderza ci do głowy,
Do koszyka kładź owoce, nie do pyska,
Byśmy wreszcie na tym wszyscy mogli zyskać
Do roboty, dziadu, do roboty,
Zaczynasz sprawiać mi kłopoty,
Do koszyka kładź owoce, nie do pyska,
To pochwały będziesz słyszał nie wyzwiska.
Nie obchodzą mnie spory ideolo,
Czy sezonowi między sobą się przyjaźnią,
Twoje ego i kompleksy też mam w nosie,
Dla mnie ważne, co w koszyku mi przynosisz.
Nie kombinuj, który z nas pracuje więcej,
Ja jestem tym, który patrzy ci na ręce
I uważaj, jak się będziesz stawiał jeszcze,
To z plantacji wreszcie dziadu cię wypieprzę.
Hej, do pracy, robotniku sezonowy...
Hej, słoneczko nasze świeci i przygrzewa,
Już na krzaku owoc pręży się, dojrzewa,
Że masz pracę, nam podziękuj, czapka z głowy
i pamiętaj, jesteś tylko sezonowy.
Już na krzaku owoc pręży się, dojrzewa,
Już zanosi się na dobry sezon wreszcie,
Więc potrzeba rąk do pracy, do nas spieszcie!
Nie potrzebne jest mi twoje wykształcenie,
Choć profesorów jak najbardziej sobie cenię,
Nie myśl tylko, że już zawód masz gotowy,
U mnie jesteś robotnikiem sezonowym.
Ref. Hej, do pracy, robotniku sezonowy,
Niech zarobek nie uderza ci do głowy,
Do koszyka kładź owoce, nie do pyska,
Byśmy wreszcie na tym wszyscy mogli zyskać
Do roboty, dziadu, do roboty,
Zaczynasz sprawiać mi kłopoty,
Do koszyka kładź owoce, nie do pyska,
To pochwały będziesz słyszał nie wyzwiska.
Nie obchodzą mnie spory ideolo,
Czy sezonowi między sobą się przyjaźnią,
Twoje ego i kompleksy też mam w nosie,
Dla mnie ważne, co w koszyku mi przynosisz.
Nie kombinuj, który z nas pracuje więcej,
Ja jestem tym, który patrzy ci na ręce
I uważaj, jak się będziesz stawiał jeszcze,
To z plantacji wreszcie dziadu cię wypieprzę.
Hej, do pracy, robotniku sezonowy...
Hej, słoneczko nasze świeci i przygrzewa,
Już na krzaku owoc pręży się, dojrzewa,
Że masz pracę, nam podziękuj, czapka z głowy
i pamiętaj, jesteś tylko sezonowy.
contributions: