Bajeczka o trębaczu free-jazzowym Tomasz Szwed

Z kolorowym ćmokiem w czubie
Wraca z szychty w nocnym klubie
Trębacz free-jazzowy

Spojrzał w lewo, spojrzał w prawo
Poranek marcowy
Wyjął mleko z transportera
Upił do połowy

Na śniadanie kupił sobie
Sera szwajcarskiego
I sąsiadom po cichutku
Zagrał coś swojego

Panią w kasie przez telefon
Grzecznie spytał, czy już płacą
Potem uciął sobie drzemkę
Na dmuchanym materacu

Zaterkotał stary budzik
Trębacz guzik wdusił palcem
Czaju Ulung zagotował
Kromkę chleba zjadł ze smalcem

Ludzie wyszli już z fabryki
I za oknem wieczór dżdżysty
Nie jest lekkie, lekkie życie
Jazzowego kornecisty




Rate this interpretation
Rating of readers: Average 2 votes
contributions:
Redakcja
Redakcja
anonim