Lata dwudzieste, lata trzydzieste Tomasz Stockinger
Lyrics
Za ileś lat, przez Nowy Świat
Już inni ludzie wieczorami będą szli.
A jednak wiem na pewno, że melodyjką zwiewną
Powrócą nasze dni.
Lata dwudzieste, lata trzydzieste
Wrócą piosenką, sukni szelestem
Błękitnym cieniem nad talią kart
I śmiechem który kwitował żart
Lata dwudzieste, lata trzydzieste,
Kiedyś dla wzruszeń będą pretekstem
Zapachem dawno już zwiędłych bzów
Poezją skrytą wśród zwykłych słów
Wzrok pełen łez, w Łazienkach bez
I blask neonów co na jezdni mokrej drży
Po latach zatęsknicie za naszym pięknym życiem
Realnym tak jak my.
Lata dwudzieste, lata trzydzieste
Wrócą piosenką, sukni szelestem
Błękitnym cieniem nad talią kart
I śmiechem który kwitował żart
Lata dwudzieste, lata trzydzieste,
Kiedyś dla wzruszeń będą pretekstem
Zapachem dawno już zwiędłych bzów
Poezją skrytą wśród zwykłych słów
Gdy na to się spojrzy z perspektywy
Którą dać może, może tylko czas
Ten nasz kawałek życia był własny, był prawdziwy
Dlatego będą pamiętać nas...
I nagle coś przypomni się
Jakiś obraz, jakieś słowo, jakiś rym
I nagle ktoś upomni się, o trochę miejsca w sercu twym
Lata dwudzieste, lata trzydzieste,
Kiedyś dla wzruszeń będą pretekstem
Zapachem dawno już zwiędłych bzów
Poezją skrytą wśród zwykłych słów
Już inni ludzie wieczorami będą szli.
A jednak wiem na pewno, że melodyjką zwiewną
Powrócą nasze dni.
Lata dwudzieste, lata trzydzieste
Wrócą piosenką, sukni szelestem
Błękitnym cieniem nad talią kart
I śmiechem który kwitował żart
Lata dwudzieste, lata trzydzieste,
Kiedyś dla wzruszeń będą pretekstem
Zapachem dawno już zwiędłych bzów
Poezją skrytą wśród zwykłych słów
Wzrok pełen łez, w Łazienkach bez
I blask neonów co na jezdni mokrej drży
Po latach zatęsknicie za naszym pięknym życiem
Realnym tak jak my.
Lata dwudzieste, lata trzydzieste
Wrócą piosenką, sukni szelestem
Błękitnym cieniem nad talią kart
I śmiechem który kwitował żart
Lata dwudzieste, lata trzydzieste,
Kiedyś dla wzruszeń będą pretekstem
Zapachem dawno już zwiędłych bzów
Poezją skrytą wśród zwykłych słów
Gdy na to się spojrzy z perspektywy
Którą dać może, może tylko czas
Ten nasz kawałek życia był własny, był prawdziwy
Dlatego będą pamiętać nas...
I nagle coś przypomni się
Jakiś obraz, jakieś słowo, jakiś rym
I nagle ktoś upomni się, o trochę miejsca w sercu twym
Lata dwudzieste, lata trzydzieste,
Kiedyś dla wzruszeń będą pretekstem
Zapachem dawno już zwiędłych bzów
Poezją skrytą wśród zwykłych słów
contributions: