Taksówkarz Charon Tomasz Steńczyk
Lyrics
Stoję pod drzewem ślicznym,
genealogicznym;
szumią przy mojej głowie
liście i przodkowie.
Zbliża się coś ulicą,
dziad za kierownicą;
staje i drzwi otwiera,
znaczy, że umieram?!
Czekam na Styksu brzegu,
żeby ktoś mnie przewiózł;
mam obolałe serce
i obola w ręce.
Wrzucam walizkę wspomnień,
ślady życia skromne;
wsiadam, a On od razu
wciska pedał gazu!
W mityczną podróż
Taksówkarz Charon
stąd mnie zabierze
gablotą starą,
Taksówkarz Charon
specjalnie dla mnie
los chwyci w dłonie
i zegar złamie!
W końcu przechodzi koszmar,
budzę się w zaroślach;
wokół realne pola,
nie mam już obola.
Wracam do domu pieszo,
wcale się nie śpiesząc;
choć pęka z bólu głowa,
mogę żyć od nowa!
W mityczną podróż
Taksówkarz Charon
stąd mnie zabierze
gablotą starą,
Taksówkarz Charon
specjalnie dla mnie
los chwyci w dłonie
i zegar złamie!
genealogicznym;
szumią przy mojej głowie
liście i przodkowie.
Zbliża się coś ulicą,
dziad za kierownicą;
staje i drzwi otwiera,
znaczy, że umieram?!
Czekam na Styksu brzegu,
żeby ktoś mnie przewiózł;
mam obolałe serce
i obola w ręce.
Wrzucam walizkę wspomnień,
ślady życia skromne;
wsiadam, a On od razu
wciska pedał gazu!
W mityczną podróż
Taksówkarz Charon
stąd mnie zabierze
gablotą starą,
Taksówkarz Charon
specjalnie dla mnie
los chwyci w dłonie
i zegar złamie!
W końcu przechodzi koszmar,
budzę się w zaroślach;
wokół realne pola,
nie mam już obola.
Wracam do domu pieszo,
wcale się nie śpiesząc;
choć pęka z bólu głowa,
mogę żyć od nowa!
W mityczną podróż
Taksówkarz Charon
stąd mnie zabierze
gablotą starą,
Taksówkarz Charon
specjalnie dla mnie
los chwyci w dłonie
i zegar złamie!
contributions: