Abrakadabra ! Tałi
Lyrics
Nowy dzień mnie wita na smutno, już się nie dziwie.
Krople deszczu rozpędzone rozbijają się na szybie.
Sen jeszcze na twarzy od poduszki wygnieciony.
Oczy wyspane niby, ale czuję się zmęczony.
Sen miałem straszny, siło mi się Skarb,
że znowu płaczesz.
Nie mogłem się obudzić, nic zrobić nie mogłem raczej.
To było straszne.
Widziałem jak stoisz nad przepaścią.
Skoczyłabyś pewnie, gdyby nie nastała jasność.
Obudziłem się spokojny, że to tylko sen jest znowu.
Wziąłem kartkę, zapisałem to, podziękowałem Bogu,
po czym wstałem z uśmiechem, ale tylko na chwilę.
Czarne niebo zepsuło wszystko w moment na siłę.
Choć za oknem pogoda taka, że można wpaść w depresję,
chodziłem z myślą, że jednak wciąż gdzieś tam jesteś.
Cieszyłem się, że jednak wszystko jest jak dawniej.
Wkurzałem się, że sen znów pokazał mi nie prawdę.
Bez sensu jest się zamknąć w sobie w tak ogromnym świecie.
Tak mały człowiek, a tak dużo smutku w sobie gniecie.
Raz smutek raz szczęście, wiem, w życiu bywa różnie.
Na sen nie masz wpływu tak jak na dzień, w którym umrzesz.
Piękny jest chociaż, aż połowę życia prześpisz.
Masz wolną wolę, wiadomo, ale tylko, gdy nie śpisz.
Gdy zamykasz oczy to już nie pytasz ' po co ? '
i nie przeszkadza Ci to, że figle płata mózg nocą.
Nowy dzień znów nastał sen to rzecz w nim nie istotna.
Promienie słońca odbijają się od szyby okna.
Śniło mi się coś pięknego wreszcie tej nocy.
Na twarzy uśmiech letni, patrz odkąd otarłem oczy.
Wiatr wiał mocno dosyć, ale mimo to wciąż stałem
z Tobą w tym wietrze i mocno Cię przytulałem.
Przepaść gdzieś znikła.
Płynęłaś w snach tak silnie.
To było to samo miejsce lecz już zupełnie inne.
Nie chciałem się budzić, pewnie krzyczałem, że nie chcę.
Choć jak mogłem nie chcieć, skoro nie wiedziałem, że śnię ?
Jak mogłem krzyczeć, skoro spałem dziś tak grzecznie ?
Dlaczego, gdy Ty znowu śnisz to ja wstaję tak wcześnie ?
Nigdy pewnie nie zrozumiem po co sny mi potrzebne.
Ale gdyby nie one to wiesz, zwariowałbym pewnie.
Jeden z nich chociaż, gdybym mógł zatrzymać sobie,
chciałbym zrozumieć ten jeden sen, tak dosłownie.
Bez sensu jest się zamknąć w sobie w tak ogromnym świecie.
Tak mały człowiek, a tak dużo smutku w sobie gniecie.
Raz smutek raz szczęście, wiem, w życiu bywa różnie.
Na sen nie masz wpływu tak jak na dzień, w którym umrzesz.
Piękny jest chociaż, aż połowę życia prześpisz.
Masz wolną wolę, wiadomo, ale tylko, gdy nie śpisz.
Gdy zamykasz oczy to już nie pytasz ' po co ? '
i nie przeszkadza Ci to, że figle płata mózg nocą.
Bez sensu jest się zamknąć w sobie w tak ogromnym świecie.
Tak mały człowiek, a tak dużo smutku w sobie gniecie.
Raz smutek raz szczęście, wiem, w życiu bywa różnie.
Na sen nie masz wpływu tak jak na dzień, w którym umrzesz.
Piękny jest chociaż, aż połowę życia prześpisz.
Masz wolną wolę, wiadomo, ale tylko, gdy nie śpisz.
Gdy zamykasz oczy to już nie pytasz ' po co ? '
i nie przeszkadza Ci to, że figle płata mózg nocą.
Krople deszczu rozpędzone rozbijają się na szybie.
Sen jeszcze na twarzy od poduszki wygnieciony.
Oczy wyspane niby, ale czuję się zmęczony.
Sen miałem straszny, siło mi się Skarb,
że znowu płaczesz.
Nie mogłem się obudzić, nic zrobić nie mogłem raczej.
To było straszne.
Widziałem jak stoisz nad przepaścią.
Skoczyłabyś pewnie, gdyby nie nastała jasność.
Obudziłem się spokojny, że to tylko sen jest znowu.
Wziąłem kartkę, zapisałem to, podziękowałem Bogu,
po czym wstałem z uśmiechem, ale tylko na chwilę.
Czarne niebo zepsuło wszystko w moment na siłę.
Choć za oknem pogoda taka, że można wpaść w depresję,
chodziłem z myślą, że jednak wciąż gdzieś tam jesteś.
Cieszyłem się, że jednak wszystko jest jak dawniej.
Wkurzałem się, że sen znów pokazał mi nie prawdę.
Bez sensu jest się zamknąć w sobie w tak ogromnym świecie.
Tak mały człowiek, a tak dużo smutku w sobie gniecie.
Raz smutek raz szczęście, wiem, w życiu bywa różnie.
Na sen nie masz wpływu tak jak na dzień, w którym umrzesz.
Piękny jest chociaż, aż połowę życia prześpisz.
Masz wolną wolę, wiadomo, ale tylko, gdy nie śpisz.
Gdy zamykasz oczy to już nie pytasz ' po co ? '
i nie przeszkadza Ci to, że figle płata mózg nocą.
Nowy dzień znów nastał sen to rzecz w nim nie istotna.
Promienie słońca odbijają się od szyby okna.
Śniło mi się coś pięknego wreszcie tej nocy.
Na twarzy uśmiech letni, patrz odkąd otarłem oczy.
Wiatr wiał mocno dosyć, ale mimo to wciąż stałem
z Tobą w tym wietrze i mocno Cię przytulałem.
Przepaść gdzieś znikła.
Płynęłaś w snach tak silnie.
To było to samo miejsce lecz już zupełnie inne.
Nie chciałem się budzić, pewnie krzyczałem, że nie chcę.
Choć jak mogłem nie chcieć, skoro nie wiedziałem, że śnię ?
Jak mogłem krzyczeć, skoro spałem dziś tak grzecznie ?
Dlaczego, gdy Ty znowu śnisz to ja wstaję tak wcześnie ?
Nigdy pewnie nie zrozumiem po co sny mi potrzebne.
Ale gdyby nie one to wiesz, zwariowałbym pewnie.
Jeden z nich chociaż, gdybym mógł zatrzymać sobie,
chciałbym zrozumieć ten jeden sen, tak dosłownie.
Bez sensu jest się zamknąć w sobie w tak ogromnym świecie.
Tak mały człowiek, a tak dużo smutku w sobie gniecie.
Raz smutek raz szczęście, wiem, w życiu bywa różnie.
Na sen nie masz wpływu tak jak na dzień, w którym umrzesz.
Piękny jest chociaż, aż połowę życia prześpisz.
Masz wolną wolę, wiadomo, ale tylko, gdy nie śpisz.
Gdy zamykasz oczy to już nie pytasz ' po co ? '
i nie przeszkadza Ci to, że figle płata mózg nocą.
Bez sensu jest się zamknąć w sobie w tak ogromnym świecie.
Tak mały człowiek, a tak dużo smutku w sobie gniecie.
Raz smutek raz szczęście, wiem, w życiu bywa różnie.
Na sen nie masz wpływu tak jak na dzień, w którym umrzesz.
Piękny jest chociaż, aż połowę życia prześpisz.
Masz wolną wolę, wiadomo, ale tylko, gdy nie śpisz.
Gdy zamykasz oczy to już nie pytasz ' po co ? '
i nie przeszkadza Ci to, że figle płata mózg nocą.
contributions:
Most popular songs Tałi
Similar artists
Sulin
one song