Czego trzeba do szczęścia Tadeusz Woźniakowski

Lyrics

  • Song lyrics Redakcja
Nie mam Fiata ani Skody
Nie przyjeżdżam samochodem pod twój dom
Chociaż kwiaty lubisz bardzo
Nie stać mnie na róże w marcu - no bo skąd?
Mam podrzędne stanowisko
I pensyjkę dosyć niską - tysiąc sto
Podniszczone mam ubranie
Nikt mi pierwszy się nie kłania - no to co?

Mnie wystarczy, że codziennie na tym placu
Spotykamy się pod księżycem
Mnie wystarczy, że prowadzą nas na spacer
Niekończące się ulice
Że już ciepło, że można iść bez płaszczy
Bzu ci kupię, bo będzie już tańszy
Choć niewiele tak, lecz przecież to wystarczy mi
Choć niewiele tak, to wystarczy mi

Z kalendarza kartki lecą
Włosów mi ubyło nieco, tyle lat
Człowiek trochę się postarzał
Oto klucze od garażu, a w nim Fiat
Ludzie wokół się zmienili
Tacy grzeczni, tacy mili - i to kto!
Wychwalają mnie w gazecie
W tym miesiącu po raz trzeci - no to co?

Wystarczyłoby jak dawniej na tym placu
Znowu spotkać się pod księżycem
Wystarczyłoby jak dawniej pójść na spacer
W niekończące się ulice
To niewiele, lecz kiedyś było szczęściem
Tak do świtu wędrować po mieście
Gdybym wiedzieć mógł, najmilsza, gdzie dziś jesteś ty
Gdybym wiedzieć mógł, wystarczyłoby

Wystarczyłoby jak dawniej na tym placu
Znowu spotkać się pod księżycem
Wystarczyłoby jak dawniej pójść na spacer
W niekończące się ulice
To niewiele, lecz kiedyś było szczęściem
Tak do świtu wędrować po mieście
Gdybym wiedzieć mógł, najmilsza, gdzie dziś jesteś ty
Gdybym wiedzieć mógł, wystarczyłoby

Gdybym wiedzieć mógł, wystarczyłoby




Rate this interpretation
contributions:
Redakcja
Redakcja
anonim