Walc na niepogodę Tadeusz Miller

Lyrics

  • Song lyrics Pan Wywrotek
Jaka szkoda, niestety
Że pogoda, niestety
Jak to mówią, przepraszam, pod psem
Pani w bramie, ja w bramie
Ramię w ramię przy damie
Zawsze raźniej we dwoje - ja wiem

A na końcu chodnika uparty gość
Gra na skrzypcach walczyka - jak na złość
Pani słucha, ja słucham
A noc zimna i głucha
Ale w żyłach gorąca jest krew

W kroplach deszczu
Perliście układa się walc
Strąca liście z drzew walc
Zamaszyście rwie walc
Ulicami przed siebie
Wzdłuż się toczy i wszerz
Jakby zalał się w pestkę na deszcz

Wtedy w sercach tajemnie
Tak przyjemnie, tak - wiesz
Że jest późno, że ciemno
Że jest zimno, że deszcz
I że walc nas zaprasza
Że się śmieje jak widz
Że ktoś w bramie przy damie - i nic

W kroplach deszczu
Perliście układa się walc
Strąca liście z drzew walc
Zamaszyście rwie walc
Ulicami przed siebie
Wzdłuż się toczy i wszerz
Jakby zalał się w pestkę na deszcz

Wtedy w sercach tajemnie
Tak przyjemnie, tak - wiesz
Że jest późno, że ciemno
Że jest zimno, że deszcz
I że walc nas zaprasza
Że się śmieje jak widz
Że ktoś w bramie przy damie - i nic

I że walc się zadziwił
Że aż taką miał moc
By dwa serca połączyć w tę noc



Rate this interpretation
anonim