0
0

Szesnaście Ton (Sixteen tons) Szanty

EmKtoś mówił, B7że z gliny Emulepił mnie B7Pan,
EmLecz przecieB7ż się składam z Emkości i z B7krwi.
EmZ kości i Em7krwi i z Amjarzma na Am7kark
B7I pary rąk, pary Emsilnych rąk.

Co dEmzień szesnaście B7ton i Emco z tego B7mam?
Tym Emwięcej mam B7długów im Emwięcej mam B7lat.
Nie Emwołaj święty Em7Piotrze, Amja nie mogę Am7przyjść,
Bo B7duszę swoją Emoddałem za dług


Gdy matka mnie rodziła, pochmurny był świt.
Podniosłem więc szuflę, poszedłem pod szyb.
Nadzorca mi rzekł - Nie zbawi Cię Pan,
Załaduj co dzień szesnaście ton.


Co dzień szesnaście ton...

Czort może dałby radę, a może i nie.
Szesnastu tonom podołać co dzień.
Szesnaście ton, szesnaście jak drut,
Co dzień nie da rady nawet i we dwóch.


Co dzień szesnaście ton...

Gdy kiedyś spotkasz mnie, lepiej z drogi mi zejdź,
Bo byli i tacy - nie pytaj gdzie są.
Nie pytaj gdzie są, bo zawsze jest ktoś,
Nie ten, to ów, co urządzi Cię.


Co dzień szesnaście ton...



Rate this interpretation
Rating of readers: Average 14 votes
contributions:
vombat
vombat
michalmca
michalmca
anonim
  • anonim
    Sas
    Przekład kiepściutenki, i momentami tekst wypada z rytmu, ale dobra podstawa by zrobić z tego coś z sensem. Mimo wszystko składam ukłony dla autora za podjęcie próby, "przetłumaczenia"
    tej piosenki.
    · Report · 6 years ago
  • anonim
    goka9
    fajne
    · Report · 10 years ago