Piosenka Jungów Szanty

Lyrics

  • Song lyrics Redakcja
Nim pojedziesz na Mazury
Pomyśl bracie raz i wtóry

Bowiem obyczaje dzikie
Mają starsi wraz z sternikiem

Równik Jezior gdy mijają
Nad jungami się znęcają

Najpierw golić cię próbują
I jung-pastą wysmarują

Sił "jedzonko" wiele doda
"Pijonko" - to też nie woda

Potem pytania głupawe
Stawią ci, by mieć zabawę

Włosy z tego dęba stają
Co też oni wyprawiają

Neptun jest to bóg ponury
On obmyśla te tortury

Prozerpina - jego żona
Jak papuas wystrojona

Cała zgraja czortów innych
Maltretuje nas niewinnych

Śmiało, mężnie, z jasnym czołem
Znośmy męki bracia społem

Do kroćset beczek kartaczy!
Nikt się tutaj nie rozpłacze

Nowe przyjdą pokolenia
My obmyślim im cierpienia

By żeglarskie dusze, ciała
Były mocne jak ta skała.

Rate this interpretation
contributions:
Redakcja
Redakcja
anonim