0
0

Morskie opowieści Szanty

AmKiedy rum zaszumi w głowie,
GCały świat nabiera treści,
AmWtedy chętniej Csłucha człowiek
GMorskich EmopowiAmeści.

AmKto chce, niechaj słucha,
GKto nie chce, niech nie słucha,
AmJak balsam Csą dla ucha
GMorskie oEmpowieAmści.

AmHej, ha! Kolejkę nalej!
GHej, ha! Kielichy wznieśmy!
AmTo zrobiC doskonale
GMorskim oEmpowieAmściom.

AmŁajba to jest morski statek,
GSztorm to wiatr co dmucha z gestem,
AmCierpi kraj Cna niedostatek
GMorskich EmopowiAmeści.

AmPływał raz marynarz, który
GŻywił się wyłącznie pieprzem,
AmSypał pieprz Cdo konfitury
GI do zupyEm mlecAmznej.

AmBył na "Lwowie" młodszy majtek,
GCzort, Rasputin, bestia taka,
AmŻe sam kręciłC kabestanem
GI to bez EmhandsAmzpaka.

AmJak pod Helem raz dmuchnęło,
GŻagle zdarła moc nadludzka,
AmPatrzę - w Ckoję mi przywiało
GNagą babkEmę z PAmucka.

AmNiech drżą gitary struny,
GNiech wiatr grzywacze pieści,
AmGdy płyniemCy pod banderą
GMorskich EmopowiAmeści.

AmOd Falklandu-śmy płynęli,
GDoskonale brała ryba,
AmMogłeś wędkCą wtedy złapać
GNawet wieEmlorybAma.

AmRudy Joe, kiedy popił,
GRobił bardzo głupie miny,
AmAlbo skakałC też do wody
GI gonił rEmekinyAm.

AmI choć rekin twarda sztuka,
GAle Joe w wielkiej złości
AmŁapał gada Cod ogona
GI mu łamaEmł kośAmci.

AmMoże ktoś się będzie zżymał
GMówiąc, że to zdrożne wieści,
AmAle to jestC właśnie klimat
GMorskich EmopowiAmeści.

AmKto chce, ten niechaj wierzy,
GKto nie chce, niech nie wierzy
AmNam na tym Cnie zależy,
GWięc wypiEmjmy jAmeszcze.

AmPij bracie, pij na zdrowie,
GJutro ci się humor przyda,
AmSpirytus ciC nie zaszkodzi,
GIdzie sztEmorm -Am wyrzygasz.

AmRaz bosmana rekin pożarł,
GLecz nie smućcie się kochani,
AmBosman żyjeC, rekin umarł,
GZatruł siEmę zbuAmkami.

AmZnałem kiedyś Chinkę w barze,
GCo śpiewała piosnki sprośne,
AmGdy kimono Cswe rozdziała,
GCycki miaEmła skAmośne.

AmPływał raz marynarz, który
GŻywił się wyłącznie wódką
AmDawał wódkęC małolatom
GNo i prosEmtytutAmkom.

AmPływał z nami raz szantymen,
GŚpiewał bardzo niskim basem,
AmW rękach zaCwsze miał gitarę,
Gter trzymEmał...Am rękami.

AmZnałem raz murzynkę w Rio,
GCo w miłości była śmiała,
AmNie uwierzyCsz daję słowo,
GCałkiem wEm poprAmzek miała.

AmKolumb odkrył Amerykę,
GKiedy ścigał się z Halikiem,
AmIndianie siCę zarzekali,
GŻe pierwsEmzy byAmł Halik.

AmO wyprawie wokół globu,
GTeż fałszywe są pogłoski,
AmPierwszy żaCden tam Magellan,
GTylko BarEmanowsAmki.

AmNelson, angielski Admirał,
GStrzeliłby se w łeb i kwita,
AmGdyby wiedzCiał co dokonał,
GKloss, zwEmykły AmKapitan.

AmŻyła w Gdańsku cnotka Zocha,
GZ każdym chciałaby się kochać,
AmLecz stalowCą cnotę miała,
GRzewnie wEmięc pAmłakała.

AmZośka dzięki swym przymiotom,
GPodpuszczalska była wielce,
AmWielu więc Cmiało złamane,
GNiekoniecEmznie Amserce.

AmLarsen choć był harpunnikiem,
GNie mógł Zośce przebić cnoty,
AmChociaż razC rzutem harpuna,
GPrzebił tEmrzy UAm-Booty.

AmGrant Kapitan z żoną pływał,
GNie dopatrzył raz załogi,
AmOdtąd ma baCchorów kupę,
GA na głowEmie roAmgi.

AmSłuchaj rady młody majtku,
GStrzeż się dziewcząt w Yokohamie,
AmTam są gejsCze takie szybkie,
GZgwałcą nEmim ciAm stanie.

AmGdy Kapitan zachorował,
GZrobiono mu lewatywę,
AmWlano w nieCgo galon wody,
GPrzez preEmzerwaAmtywę.

AmMoże biedak by wyzdrowiał,
GBo kuracja pierwsza klasa,
AmAle kondom Cbył dziurawy,
GDostał adEmidasaAm.

AmKiedy Bosman trypra złapał,
GObciął sobie własnym nożem,
AmA gdy rzuciCł go za burtę,
GTo wezbraEmło moAmrze.

AmMały John z Krzywym Pyskiem,
GNa "Darze Pomorza" pływał,
AmA że krzywyC miał interes,
GPysk se oEmbsikiAmwał.

AmZnałem raz zwykłego majtka
GCo uwielbiał wodne sporty,
AmStawiał se Cna pale foka
GI wychodzEmił z Amportu.

AmKiedy znudzą ci się szanty
GI żegluga, i Mazury,
AmTo pierdolnCij kapitana
GI uciekajEm w góAmry.

AmPowiedziała mi dziewczyna,
GŻeby wodą wódkę popić.
AmA ja na to:C "Idź do diabła,
GCzy chcesEmz mniAme utopić".

AmZnałem kiedyś pannę śliczną.
GMaszty stawiać uwielbiała,
AmChłopa z łaCjbą pomyliła,
GLecz nie EmżałowAmała.

AmKumpel nazwać swoją łajbę
GChciał tytułem jakiejś pieśni,
AmJa mu na toC - daj jej imię
G"Morskie EmopowiAmeści".

AmPływał raz marynarz, który
Gchuja miał jak trzy armaty
Ami wytryskieCm z tej giwery
Gzatapiał EmfregaAmty.

AmKiedy szliśmy przez Pacyfik
Gbyła wtedy straszna flauta
Amwprost na łCajbę nam się zjebał
Gruski kosEmmonauAmta.

AmZnałem kiedyś marynarza,
Gkochał piwo no i tańce
Amjak się odlCał to wypełniał
Gśluzę na EmGuziaAmnce.

AmRaz stanąłem w Mikołajkach
Gpatrzę, a tu z pod "Pagaja"
Amwychodzi stCary marynarz
Gbez lewegEmo jajAma.

AmDo Giżycka dziś płyniemy
Gnieźle daje, szóstka wieje
Amjak tak dalCej dobrze pójdzie
GrozpierdoEmlę keAmję.

AmZnałem kiedyś kapitana,
Gco zieloną miał papugę,
Amktóra była Cznaną w świecie
GmistrzyniEmą w mAminecie.

AmŻyła raz w Londynie kurwa
Gco się zwała Ruda Bronka
Amkiedy zacisCkała uda
Gobcinała EmczłonAmka.

AmI żadnemu żeglarzowi
Gnie udało się jej dosiąść
Ambo dostawałC opatrunek
Ga ona korEmkociąAmg.

AmAż się znalazł pewien młodzian
Gmieszkał podobno w Poczdamie
Ami drewnianąC swą protezą
Gzrobił kuEmku daAmmie.

AmW dawnych czasach na okrętach
Gżyły kozy tresowane
Amco w rzemioCśle zastąpiły
Gkażdą kurEmtyzanAmę.

AmA gdy kozy szły do kotła
Gbo czasami tak się zdarza
Amto wtedy caCła załoga
Gjebała kuEmcharzAma.

AmPewien majtek miał papugę
Gnajsłynniejszą w całym świecie
Amno bo była Cokrętową
GmistrzyniEmą w mAminecie.

AmZa usługi tej papugi
Gmajtek pobierał dolara
Amnic dziwnegCo w długim rejsie
GwzbogaciłEm się Amzaraz.

AmA dla kogo za papugę
Gbyła to za duża kwota
Ammógł pożyczCyć od bosmana
GszczerbatEmego kAmota.

AmMiała baba Mikołajka
Gi ciągnęła go za jajka
Amraz za jednCo, raz za drugie
Gpotem za Emto dłAmugie.

AmZnałem raz pewnego majtka
Gkto nie wierzy niech się śmieje
Amco swym chuCjem podczas wzwodu
Gmógł zastEmąpić Amreję.

AmA ten majtek bestia taka
Gw to już uwierzycie chyba
Amco wytryskiCem własnej spermy
Gzabił wieEmlorybAma.

AmA jego kapitan co był
Gwielkim sympatykiem sportu
Amstawiał fokCa na swym członku
Gi wchodziEmł do Amportu.

AmMiała baba Mikołajka
Gwciąż ciągnęła go za jajka
Amnagle patrzCy Mikołajek
Gże już niEme ma Amjajek.

AmTam na końcu korytarza
Gbosman gwałcił marynarza
Amczy go zgwaCłcił, czy nie zgwałcił
Gotwór mu EmzniekAmształcił.

AmZnałem raz pewnego majtka
Gco miał oczy jak dwie cipy
Amzłapał syfaC w środku morza
Gw dodatkuEm od kAmipy.

AmA w połowie tego rejsu
Gmajtek ów popełnił gafę
Ami z grotmasCztu wpadł do wody
Gjajami naEm rafęAm.

AmHej, od zachodu wieje
Ghej, od zachodu wieje
Amhej, od zacChodu wieje
GrozjebałoEm kejęAm.

AmKiedy szliśmy przez Pacyfik
Gwiatr pozrywał wszystkie wanty
AmprzytuliłemC się do klopa
Gi śpiewałEmem szAmanty.

AmZnałem raz pewnego majtka
Gnazywaliśmy go Pszczółka
Amjebał wszysCtko prócz zegarka
Gchyba, żAme z kukułką.

AmKiedy ci na rejsie smutno
Gchcesz rozerwać się troszeczkę
Amwsadź se grCanat między nogi
GwyciągnijEm zawlAmeczkę.

AmPewien majtek miał dwie nogi
Gco się nie trzymały kupy
Ambo przed laCty zbił majątek
Gna dawaniEmu dupAmy.

AmŻadna kurwa, żadna dziwka
Gnie zastąpi kufla piwka
Amkto nie wieCrzy niech spróbuje
Gjak piwkoEm smakAmuje.

AmByła raz w Londynie kurwa
Gtak w rzemiośle wyrobiona
Amco w dwie dCoby obskoczyła
Geskadrę NEmelsonAma.

AmPływał raz po morzu kucharz
Gw rękach praktyk był onana
Ama załoga siCę dziwiła
Gskąd w kaEmwie śAmmietana.

AmPływał raz marynarz który
Gjak nie jebał przez rok cały
Amto wytryskiCem własnej spermy
Gzabił wieEmlorybAma.

AmHej wiatr nam w dupę wieje
Ghej wiatr nam w dupę wieje
Amjeśli zarazC nie przestanie
GrozjebiemEmy kejAmę.

AmHej ho butelka piwa
Gw czas burzy jest osłodą
Ampijmy więc Cdużo piwa
Gz tą brzoEmzową Amwodą.

AmNa polanie jest kałuża
Ga z kałuży się wynuża
Amkażdy się sCpodziewa geja
Ga to OlekEm DejaAm.

AmPływał raz marynarz który
Gmyślał, że go dupa boli
Ampatrzy, a tCu sam kapitan
Gw koi go EmpierdAmoli.

AmPłynie sobie rower wodny
Gpłynie sobie rower wodny
Amjak w niegoC przypierdolimy
Gto będzieEm podwAmodny.

AmPij bracie, pij na zdrowie
GJutro Ci się humor przyda
AmSpirytus CiC nie zaszkodzi
GSztorm idEmzie -Am wyrzygasz.

AmPewien majtek się zaklinał,
Gze już więcej nie tknie wódki,
AmPatrzę, płacze Cna dnie beczki
GChyba był za kAmrótki!

Rate this interpretation
Rating of readers: Good 1545 votes
anonim
removed 18 comments
All Comments