Czarne oceany Szanty
Lyrics
Czarne oceany.
Czarne oczy – czarnych oceanów.
Białe grzywy – spienionych bałwanów.
Trudna droga – szczury uciekają.
A po nocach jasne dni nastają.
Wstaje dzień, cichy dzień.
Promień słońca razi mnie.
Głowa ciężka, twardy stół.
Pusta flaszka toczy się.
Wstaję ja, chwiejnie tak.
Muchę w sieci pająk ma.
W ustach smak, gorzki tak,
Jakbym sięgnął piekła dna.
Słońce pali, oddech drży.
Drogę przebiegł czarny kot.
W porcie pusto, warczą psy.
Kiedy zacznie się już noc?
Twoich oczu zgubny blask.
Dziki taniec, głośny śpiew.
A nade mną gwiezdny szlak.
Morza wzywa tęskny zew.
Copyright 31.12.2014 by Przemysław Brunon Słupecki
Rate this interpretation
contributions:
Most popular songs Szanty
- 11 Abordaż
- 12 Chłopcy z Botany Bay
- 13 Chłopcy z Albatrosa
- 14 Mewy
- 15 Mona
- 16 Tam nad Wisłą
- 17 Anioły
- 18 A few days
- 19 Jan Rebec
- 20 Pogodne popołudnie kapitana Białej Floty