Dm Am E F E Dm Am E F E Am

Jak dziś pamiAmętam dzionek ten dokładnDmie
Jechałem gdzGieś tramwajem numer 6C 
Pachniało w tyDmm tramwaju dość nieładnAmie
A na dodaFtek coś zaczęło mnie w brzuch gnieEść
Bez jakiejkoAmlwiek możliwości ruchDmu
Staliśmy naGprzeciwko siebie ja i tyC 
Twa parasoDmlka wbita w moim brzucAmhu
Mą nogę przyFtrzasnęłEy właśnie drzwi Am 


Poczułem nagle twe obfite kształty
Gdy tramwaj ostro zahamował na zakręcie
Pachniałaś perfumami marki „Bałtyk”
O Boże - pomyślałem - niechaj znowu skręci
Patrzyłaś w moje oczy tak odważnie
Mówiły - „Kocham, kocham, kocham twoje usta”
Gdy wtem poczułem się ciut niewyraźnie
Bo komuś obok znów odbiło się kapustą

Jechaliśmy tak ściśnięci, bezbolebnie
Przylepieni, przyklejeni, prawie goli
Wtem dyskretnie sięgnęłaś do kieszeni
Mówiąc cicho: „Bileciki do kontroli”
Oooo! Izabel, Izabel, Iza, Izuniu
Proszę cię, nie wygłupiaj się…..