Czasem widzę ciemność Rufuz/Małach
Lyrics
[Zwrotka 1: Małach]
Czasem chciałbyś coś, a nie możesz nic
Wpada Ci od życia w głowę cios a chcesz dalej iść
Sytuacji już na barach stos, jednak taki że
Choćby chciał, się nie da przejść
Rzadko kiedy trafia się, Małach Rufuz czwarta część
Czwarta część, też przy pierwszej mieli krucho
Gdy widzę ciemność, często nie daję spać duchom przeszłości
Powiedz na ucho, mówi to coś Ci?
A zgrzanie puchom Twym wyznacznikiem prawilności?
To nieźle, tu świadczy jeszcze Cie życie w mieście
Gdy widzę ciemność, to jakoś wyjdę sobie z tego jeszcze
Chcę żeby zdrowi byli bliscy, wiadomo wszyscy
W sytuacjach bez wyjścia czytaj, światła weź życz mi
Tak samo farta dla dzieciaków, tam z poprawczaków
Gdy będzie ciemno, niech do światła szukają znaków
A coś co mi stawia mur, przemielę na wiór
Znów na pół z bratem dzielił tam tak do dzisiaj tu
[Refren - Jano PW]
Gdy widzę ciemność, bezsenność jest udręką
I stoję tak wpatrzony w cieniu widzę swą odmienność
W pokoju bez wyjścia chciałbym być na zewnątrz
Daj mi żyć daj mi odetchnąć x2
[Zwrotka 2: Rufuz]
Nie ma że bez wyjścia, w drodze tylko po mistrza
Nie usłany świat różami, mali my tu z problemami
Codzienność losu spotyka ciemność
Cię w duszy nie na dworzu
Na PRO_INT, poznałeś pozór
Kto z kim miał być, to nie oklaski
Jak pierwsze laski, jak to z jednej ławki
Nie zmieni szata Cię, na konto wpłata
Bo wydam czy zarobię, to nie po to żeby się przypodobać Tobie człowiek
Byś sobie pomógł chłopie, jak ciemność miewam
Też wiem co to lęk, szkoda że nie w czym jest sęk, życia sens
Mam nadzieje też wyjść z opresji szwanku
By daleko stąd, kiedyś gdzieś o poranku
Popatrzyć w oczy nie mieć życia dosyć
Napisać zwroty, mieć z tego korzyść
Po przejściach stąd, tam gdzie pierwszy dom
Ty pamiętaj to, kto pokazał ziom
Kiedyś pierwszy sort, to czym teraz są?
Daj odetchnąć bo
[Refren - Jano Pw]
Gdy widzę ciemność, bezsenność jest udręką
I stoję tak wpatrzony w cieniu widzę swą odmienność
W pokoju bez wyjścia chciałbym być na zewnątrz
Daj mi żyć daj mi odetchnąć x2
[Zwrotka 3: Jano PW]
Wiem, że bezczynność to tylko myśli twór
Mam lepszy przepis na życie i lepszy wzór
Idę przed Siebie jak chcesz to w miejscu stój
Popatrz w niebo dostrzeż tego świata kontur
Przeciwności kontur, zawsze miękko ląduj
Gdy widzę ciemność nie mogę dojść do porządku
I od początku to wszystko się zatacza
Nie czysta energia, która w Twoją duszę wkracza
Nigdy nie wybacza i przez to się stacza, to oznacza
Ze to droga bez wyjścia, nie dane nam jest odetchnąć
Daj mi odetchnąć, przestań śnić i wyjdź na zewnątrz
[Refren - Jano PW]
Gdy widzę ciemność, bezsenność jest udręką
I stoję tak wpatrzony w cieniu widzę swą odmienność
W pokoju bez wyjścia chciałbym być na zewnątrz
Daj mi żyć daj mi odetchnąć x2
Czasem chciałbyś coś, a nie możesz nic
Wpada Ci od życia w głowę cios a chcesz dalej iść
Sytuacji już na barach stos, jednak taki że
Choćby chciał, się nie da przejść
Rzadko kiedy trafia się, Małach Rufuz czwarta część
Czwarta część, też przy pierwszej mieli krucho
Gdy widzę ciemność, często nie daję spać duchom przeszłości
Powiedz na ucho, mówi to coś Ci?
A zgrzanie puchom Twym wyznacznikiem prawilności?
To nieźle, tu świadczy jeszcze Cie życie w mieście
Gdy widzę ciemność, to jakoś wyjdę sobie z tego jeszcze
Chcę żeby zdrowi byli bliscy, wiadomo wszyscy
W sytuacjach bez wyjścia czytaj, światła weź życz mi
Tak samo farta dla dzieciaków, tam z poprawczaków
Gdy będzie ciemno, niech do światła szukają znaków
A coś co mi stawia mur, przemielę na wiór
Znów na pół z bratem dzielił tam tak do dzisiaj tu
[Refren - Jano PW]
Gdy widzę ciemność, bezsenność jest udręką
I stoję tak wpatrzony w cieniu widzę swą odmienność
W pokoju bez wyjścia chciałbym być na zewnątrz
Daj mi żyć daj mi odetchnąć x2
[Zwrotka 2: Rufuz]
Nie ma że bez wyjścia, w drodze tylko po mistrza
Nie usłany świat różami, mali my tu z problemami
Codzienność losu spotyka ciemność
Cię w duszy nie na dworzu
Na PRO_INT, poznałeś pozór
Kto z kim miał być, to nie oklaski
Jak pierwsze laski, jak to z jednej ławki
Nie zmieni szata Cię, na konto wpłata
Bo wydam czy zarobię, to nie po to żeby się przypodobać Tobie człowiek
Byś sobie pomógł chłopie, jak ciemność miewam
Też wiem co to lęk, szkoda że nie w czym jest sęk, życia sens
Mam nadzieje też wyjść z opresji szwanku
By daleko stąd, kiedyś gdzieś o poranku
Popatrzyć w oczy nie mieć życia dosyć
Napisać zwroty, mieć z tego korzyść
Po przejściach stąd, tam gdzie pierwszy dom
Ty pamiętaj to, kto pokazał ziom
Kiedyś pierwszy sort, to czym teraz są?
Daj odetchnąć bo
[Refren - Jano Pw]
Gdy widzę ciemność, bezsenność jest udręką
I stoję tak wpatrzony w cieniu widzę swą odmienność
W pokoju bez wyjścia chciałbym być na zewnątrz
Daj mi żyć daj mi odetchnąć x2
[Zwrotka 3: Jano PW]
Wiem, że bezczynność to tylko myśli twór
Mam lepszy przepis na życie i lepszy wzór
Idę przed Siebie jak chcesz to w miejscu stój
Popatrz w niebo dostrzeż tego świata kontur
Przeciwności kontur, zawsze miękko ląduj
Gdy widzę ciemność nie mogę dojść do porządku
I od początku to wszystko się zatacza
Nie czysta energia, która w Twoją duszę wkracza
Nigdy nie wybacza i przez to się stacza, to oznacza
Ze to droga bez wyjścia, nie dane nam jest odetchnąć
Daj mi odetchnąć, przestań śnić i wyjdź na zewnątrz
[Refren - Jano PW]
Gdy widzę ciemność, bezsenność jest udręką
I stoję tak wpatrzony w cieniu widzę swą odmienność
W pokoju bez wyjścia chciałbym być na zewnątrz
Daj mi żyć daj mi odetchnąć x2
contributions: