Rozmieniony na błoto Róże Europy

Lyrics

  • Song lyrics Maciej
Dzień moich urodzin złamie mi wyobraźnię.
No bo, jak można sobie wyobrazić dzień kiedy nie jest raźniej.
A wręcz przeciwnie. Jakoś słabo.
Jakoś pospolicie w ten dzień będzie dziwnie.
Szafki są opróżnione. Poranki pechowe i krótkie.
Nie dbam o to, nie tęsknię, nie pamiętam, i pytam, po co?
Ale przedziwnie, znam ten stan.
Jestem rozmieniony na błoto.

Chcę wstać, przeżyć i znowu iść.
Byle gdzie, z byle kim.
Nie dać się nie! nie dać się stoczyć
Z demonem, co płynie rynsztokiem.
Chcę wstać, przeżyć i znowu iść.
Byle gdzie, z byle kim.
Nie dać się nie! nie dać się stoczyć,
Z demonem, co płynie rynsztokiem.

Jestem w celofan, owinięty niby bukiet
I tak leżę, myląc dzień z nocą. Jaki będzie tego skutek?
Jestem w drodze w dół. Jestem na dnie.
Ludzie mówią o mnie: zwyczajny głupek.
Zabrakło papierosów, więc znalazłem powód.
Wychodzę, zastanawiam się czemu tęsknię i pytam, po co?
Ale przedziwnie, znam ten stan, jestem rozmieniony na błoto.

Byłaś tatuażem, który wzmacniał moje ramię.
Wiatrem co chłodem dmuchał, przepędzając w otchłanie.
A teraz przeciwnie. Jakoś słabo.
Jakoś pospolicie w ten dzień będzie dziwnie.
Kiedy odeszłaś, mój świat jest bardzo krótki,
Mało powodów, wiele strachu, dużo wódki
ale przedziwnie, znam ten stan.

Jestem rozmieniony na błoto.

Rate this interpretation
contributions:
Maciej
Maciej
anonim