Tramwaj Rewizja

Lyrics

  • Song lyrics Pan Wywrotek
Kiedy w brudnym tramwaju nagle zapada zmrok
i nie świecą latarnie w szemranej dzielnicy
Przez ułamek sekundy czuje się jak Bóg
jakby tylko ode mnie zależało ludzkie życie

słyszę (?) stukot
gdy wyciągam brzytwę z kieszeni
którą podrzynam gardło motorniczemu
Jeszcze słyszę jak oddycha gdy zasiadam przy kokpicie
To już koniec
Po co im takie życie?

Czy zastanawiałeś się
co byś zrobił gdybyś mógł
bezkarnie zabijać
gdybyś był jak bóg

Czy zastanawiałeś się
co byś zrobił gdybyś mógł
bezkarnie zabijać
gdybyś był jak bóg

Rozpierdalam gdzieś tramwaj
na kierowce spoglądam
a że ciągle jest żywy twarz mu deptam butami
Potem w konsternacji przeszukuje wagony
i oddalam się w ciemność za latarniami

Wtem zapala się światło
i z zadumy mnie wyrywa
Czuję się trochę głupio
krew po szybach nie spływa

Często się zaskakuje i na nowo poznaje
gdy na chatę wieczorem wracam nocnym tramwajem

Czy zastanawiałeś się
co byś zrobił gdybyś mógł
bezkarnie zabijać
gdybyś był jak bóg

Czy zastanawiałeś się
co byś zrobił gdybyś mógł
bezkarnie zabijać
gdybyś był jak bóg

Czy zastanawiałeś się
co byś zrobił gdybyś mógł
bezkarnie zabijać
gdybyś był jak bóg



Rate this interpretation
anonim