Mitomania Rewizja

Lyrics

  • Song lyrics Pan Wywrotek
    1 favorite
To jak się ludzie oglądają, gdy przechodzę przez ulicę.
Daje sens ludzkiej głupocie i określa moje życie.
To nie czyny moje świadczą tylko obrazki na rękach.
Zamykają mnie w szufladce, lecz to żadna jest udręka.

To jak krzyczysz na mnie w domu, w sklepie, w pracy, na ulicy,
Że nie mam żadnych świętości i nic dla mnie się nie liczy,
Że nie widzisz mnie w kościele i nie będę mieszkał w niebie,
A ja na to odpowiadam, że najbardziej wierzę w siebie.

ref:
Na przeciwko mitomani.
Z mieczem w boju z wiatrakami.
Zwany często Don Kichotem.
Obrzucany obelgami.
Nazywany outsiderem.
Nie pytany o swą wolę.
Śmiało mogę dziś powiedzieć,
Że to wszystko już pierdolę.

W więźniu nigdy nie siedziałem, z chujem w górze nie leżałem.
Lecz nie będę się tłumaczył, zawsze żyłem tak jak chciałem.
W duszy śmieję się po cichu, zawsze będę miał co robić.
Widząc ludzką obojętność, wolę działać niż pierdolić.

Nie wspominam, nie planuje, nie oceniam, oczekuje.
Martwię się o niewielu, resztą wzgardzam, poniewieram.
Gdy w dniu sądu stanę z bogiem, za me życie sam odpowiem!
Za me życie sam odpowiem!



Rate this interpretation
anonim