Jego gest jego wzrok jego imię Raz Dwa Trzy
Lyrics
Skąd wieje wiatr, gdy przynosi
porywczy ślad obecności
tego, kto jest wiatru stwórcą,
którego gest budzi wulkan.
Czerwonych mórz kłębi wody,
po szczyty gór kryje lądy.
Skąd wieje wiatr w cieniu murów,
poznając kształt przyszłych ruin.
Lecz gładzić zwykł kamienia grzbiet
i świtu twarz, i skórę drzew.
Skąd wieje wiatr, gdy mroźnym świtem,
w ptaku schnie krzyk, w rybie cisza.
Unosi sól martwych jezior,
w uległość chmur i mglistą wieczność.
Lecz gładzić zwykł kamienia grzbiet
i świtu twarz, i skórę drzew.
Jego gest,
Jego imię,
Jego wzrok,
nie ominie.
porywczy ślad obecności
tego, kto jest wiatru stwórcą,
którego gest budzi wulkan.
Czerwonych mórz kłębi wody,
po szczyty gór kryje lądy.
Skąd wieje wiatr w cieniu murów,
poznając kształt przyszłych ruin.
Lecz gładzić zwykł kamienia grzbiet
i świtu twarz, i skórę drzew.
Skąd wieje wiatr, gdy mroźnym świtem,
w ptaku schnie krzyk, w rybie cisza.
Unosi sól martwych jezior,
w uległość chmur i mglistą wieczność.
Lecz gładzić zwykł kamienia grzbiet
i świtu twarz, i skórę drzew.
Jego gest,
Jego imię,
Jego wzrok,
nie ominie.
contributions: