Pieśń galernika Prawdziwe Perły
Lyrics
-
1 favorite
Gdy dwadzieścia lat na galerze tkwisz
Zapominasz czym jest ziemi woń
Czy to dzień czy noc nadajesz rytm
– batem braci poganiając!
Kiedym zszedł na ląd miało pięknie być
Pełen słońca dom zamiast groźnych mórz
Dzisiaj mogę tylko do księżyca wyć
– batem braci poganiając!
A tu z prawej piach i z lewej piach!
Gdzie nie spojrzeć widać tylko piach
Ja na morze chcę zamiast zdychać tu
– batem braci poganiając!
Popatrz tam oto piękny Nil
Katarakta, Memfis, faraon
Piramidę nową stawia dziś
– batem braci poganiając!
Potrzebuję cię, twój bezcenny fach
W cieniu cedrów lepsze życie jest
I zarobisz więcej niż w najśmielszych snach
– batem braci poganiając!
A tu z prawej piach i z lewej piach!
Gdzie nie spojrzeć widać tylko piach,
Ja na morze chcę zamiast zdychać tu
– batem braci poganiając!
No i stało się! Dzisiaj słońca żar
Bezlitośnie smaży głupi łeb
Nie ucieknę stąd choćbym ręce zdarł
– batem braci poganiając!
Zapominasz czym jest ziemi woń
Czy to dzień czy noc nadajesz rytm
– batem braci poganiając!
Kiedym zszedł na ląd miało pięknie być
Pełen słońca dom zamiast groźnych mórz
Dzisiaj mogę tylko do księżyca wyć
– batem braci poganiając!
A tu z prawej piach i z lewej piach!
Gdzie nie spojrzeć widać tylko piach
Ja na morze chcę zamiast zdychać tu
– batem braci poganiając!
Popatrz tam oto piękny Nil
Katarakta, Memfis, faraon
Piramidę nową stawia dziś
– batem braci poganiając!
Potrzebuję cię, twój bezcenny fach
W cieniu cedrów lepsze życie jest
I zarobisz więcej niż w najśmielszych snach
– batem braci poganiając!
A tu z prawej piach i z lewej piach!
Gdzie nie spojrzeć widać tylko piach,
Ja na morze chcę zamiast zdychać tu
– batem braci poganiając!
No i stało się! Dzisiaj słońca żar
Bezlitośnie smaży głupi łeb
Nie ucieknę stąd choćbym ręce zdarł
– batem braci poganiając!
contributions: