Żeby wrócić Pod Masztem
Lyrics and guitar chords
Zawsze gdym na morze płynął, czułem taką dziwną rzecz
Że mi jest najbardziej tego brak, co chciałem rzucić precz
Cztery kąty, w środku parę gratów, często chłód i brud
Więc choć cumy oddawałem to nadziei miałem łut
Ref:
Żeby wrócić tam gdzie człowiek
Kiedyś miewał własny kąt
Żeby poczuć tak jak dawniej
Pod nogami stały ląd
Żeby wrócić w stare kąty
Pajęczyny wymieść z nich
I nie patrzeć w stronę morza
Nie pamiętać godzin złych
Ale w domu długo miejsca nie zagrzałem - tak to jest
Że na morze człeka ciągnie, choć tam w kość dostaje fest
Nim na lądzie tydzień zleci, nie pamiętasz pieskich wacht
Więc raz jeszcze swoje życie Neptunowi dajesz w pacht
I uciekasz stąd gdzie człowiek
Kiedyś miewał własny kąt
Bo już zbrzydło ci na dobre
Mieć pod sobą stały ląd
I porzucasz stare kąty
Bo ci duszno było w nich
I wyruszasz tam gdzie, psiakość,
Nikt nie liczy godzin złych
Po kolejnym takim rejsie powiedziałem sobie dość
I za żonę wziąłem pierwszą z brzegu, niby że na złość
Lecz sielanka wnet mi zbrzydła, i pojąłem wreszcie to
Statek musi dotąd pływać, aż uderzy kilem w dno
Uciekałem stąd gdzie człowiek
Kiedyś miewał własny kąt
Kiedy zbrzydło mi na dobre
Mieć pod sobą stały ląd
Porzucałem stare kąty
Bo mi duszno było w nich
I ruszałem tam gdzie, psiakość,
Nikt nie liczy godzin złych
Tak pływałem po stu morzach, w wielu portach piłem gin
Dziś po latach na swe życie patrzę jak na kiepski film
Setki rejsów, tuzin dziewcząt poznawanych Bóg wie gdzie
Tylu kumpli, z których pewnie żaden nie pamięta mnie
Już nie wrócę tam gdzie człowiek
Kiedyś miewał własny kąt
Dzisiaj marzę by przez chwilę
Opanować drżenie rąk
Już za stary żeby pływać
A za młody aby zgnić
Choć nic nie mam, dałbym wszystko
By od nowa zacząć żyć
D
G
F#
Bm
Że mi jest najbardziej tego brak, co chciałem rzucić precz
G
- A
D
Cztery kąty, w środku parę gratów, często chłód i brud
F#
- Bm
A
D
Więc choć cumy oddawałem to nadziei miałem łut
G
F#
Bm
Ref:
Żeby wrócić tam gdzie człowiek
G
F#
Bm
Kiedyś miewał własny kąt
G
A
D
Żeby poczuć tak jak dawniej
Em
Pod nogami stały ląd
F#
Żeby wrócić w stare kąty
G
F#
Bm
Pajęczyny wymieść z nich
G
A
Bm
I nie patrzeć w stronę morza
Em
Nie pamiętać godzin złych
F#
Bm
Ale w domu długo miejsca nie zagrzałem - tak to jest
Że na morze człeka ciągnie, choć tam w kość dostaje fest
Nim na lądzie tydzień zleci, nie pamiętasz pieskich wacht
Więc raz jeszcze swoje życie Neptunowi dajesz w pacht
I uciekasz stąd gdzie człowiek
Kiedyś miewał własny kąt
Bo już zbrzydło ci na dobre
Mieć pod sobą stały ląd
I porzucasz stare kąty
Bo ci duszno było w nich
I wyruszasz tam gdzie, psiakość,
Nikt nie liczy godzin złych
Po kolejnym takim rejsie powiedziałem sobie dość
I za żonę wziąłem pierwszą z brzegu, niby że na złość
Lecz sielanka wnet mi zbrzydła, i pojąłem wreszcie to
Statek musi dotąd pływać, aż uderzy kilem w dno
Uciekałem stąd gdzie człowiek
Kiedyś miewał własny kąt
Kiedy zbrzydło mi na dobre
Mieć pod sobą stały ląd
Porzucałem stare kąty
Bo mi duszno było w nich
I ruszałem tam gdzie, psiakość,
Nikt nie liczy godzin złych
Tak pływałem po stu morzach, w wielu portach piłem gin
Dziś po latach na swe życie patrzę jak na kiepski film
Setki rejsów, tuzin dziewcząt poznawanych Bóg wie gdzie
Tylu kumpli, z których pewnie żaden nie pamięta mnie
Już nie wrócę tam gdzie człowiek
Kiedyś miewał własny kąt
Dzisiaj marzę by przez chwilę
Opanować drżenie rąk
Już za stary żeby pływać
A za młody aby zgnić
Choć nic nie mam, dałbym wszystko
By od nowa zacząć żyć
contributions: