Wokal prześladowca Płonący Squat
Lyrics
-
1 rating
Zobacz
Jak wyłania się z ciszy
Wokal prześladowca
Słyszysz (słyszysz)
Zobacz
Jak wyłania się z ciszy
Wokal prześladowca
Słyszysz (słyszysz)
Spójrz
Już wiesz jak razem z bitem zabił ciszę
Wciąż rozbrzmiewa w mym umyśle ta ciągle go słyszę
Odkąd przyszedł mną kołysze w mym sercu siedzi głęboko
Widzę świat wyraźnie hip hop moje trzecie oko
Poszedł gibon a za tym buch dźwięk wdarł się w słuch
Ciągle na melinie motywowany duch
Siła bitu narasta czas na kolejny ruch
Rejon w gównie utonął pozostał ?????? druh
I siła przebicia słów czyli liryczny kunszt
Porwany przez instrumentalny rytmiczny nurt
Satysfakcjonujący mnie niczym wór w hurt
Jeśli zasilasz szeregi hip hopowych głów (głów)
Chcę nim notorycznie prześladować twój słuch
Zlikwidować wilczy głód na muzyczny ?????
Obyś mógł czuć luz wtedy kiedy B.U.C
Jest w swoim żywiole tak jak Max za sprzęciorem
Robię to co kocham nigdy nie zważam na porę
Znam swoją rolę pierdole do popisu pole
Bez tandetnych blasków które po chwili bledną
Płonącą alternatywę mam tę tylko jedną
Kolejne projekty będą wstrzeleni w sedno mam nadzieję
Sprawdź synciu co na melinie się dzieje
Gdzie moi przyjaciele non stop na szczycie
To lot przez życie nie czekamy na odkrycie swoje
Chcę tylko dopaść stereo twoje zatrząść pokojem
Niech blant spłonie spokojnie unieś w górę dłonie
I jak nastroje w przyjaciół gronie jasne jeszcze kufel trzasnę
Echa głosów ponad miastem kurwy motyki
Spod łba patrzą gnoje i stare pryki
Prześladowca ucha rozstawia swoje wnyki
Zobacz
Jak wyłania się z ciszy
Wokal prześladowca
Słyszysz (słyszysz)
Zobacz
Jak wyłania się z ciszy
Wokal prześladowca
Słyszysz (słyszysz)
Wokal nie na pokaz
Nie słuchasz chociaż szacunek okaż
Pokaż sam jak grasz
Każda sesja od serca gdy moja obsesja to komercja
Uważaj na to co gadasz B.U.C potwierdza
Zapalę blanta preferuje dalej stale wokale bez kanta
Tylko głuchego strata
Ważnych rzeczy nie omijam w bawełnę nie owijam
Jebię w ciebie prosto z mostu w słuch się wbijam
Po prostu tak jak to czuję tak to opisuję
Dawką RWC cię częstuje pasuje
Zabita cisza ucho koi bit
Zadymiony pokój zielona siekiera git
Winylowy zgrzyt szum w koło falujący tłum
Spokój ciała spokój duszy
Kto mnie z tego wyrwie kto mnie ruszy
Zerkam w bok szok siła bitu ściany kruszy
Sąsiad narzeka że ma chore uszy a mnie to jebie
Robię swoje twardo na nogach stoję krytyki się nie boję
Owinięty w płonącą zbroję idę przed siebie prosto
Raz na luzie a raz w gniewie mam w dupie zawodowstwo
Do pracowania nad tekstami skłania mnie ambicja
Choć zmienna kondycja następna propozycja w toku
Głosu nieprzeciętna ekspedycja
Myślę że pośród chaosu to dobra inwestycja
To tradycja że gdy PUP koalicja
Dla głodnych odbioru klima jest zajebista
W chałupie czy na dworze albo też w klubie
Wątku nie gubię do tego twego tropu również
Póki nie uśniesz gdy rzeczywistość znów cie muśnie
Wrócę z natychmiastowym pozytywnym skutkiem
Wpływ mam na ciebie
Bez względu czy stoję czy leże na glebie
Chcesz być blisko mnie w żałobie
Gdy z wrzeszczącego tłumu inną dłoń dotknę
Posłuchaj dla ciebie rymuję tą zwrotkę
Wiem to kręci
Że każdy mój wers lepiej niż u mnie wyryty w pamięci
Tak ze sobą spięci w uścisku muzyki
Bo z zamkniętych drzwi sądzi czy bierzesz narkotyki
Nic nie mówisz tylko ujęcie na moje zdjęcie gdzieś na tapecie
Z podpisem Dynia "kocham Cie" wśród najpiękniejszych chłopców w brawo gazecie
Duma to nic że nie kuma
Kiedyś najdzie zaduma
Pójdzie do kosza chałtura tak Dynio umarł.
Jak wyłania się z ciszy
Wokal prześladowca
Słyszysz (słyszysz)
Zobacz
Jak wyłania się z ciszy
Wokal prześladowca
Słyszysz (słyszysz)
Spójrz
Już wiesz jak razem z bitem zabił ciszę
Wciąż rozbrzmiewa w mym umyśle ta ciągle go słyszę
Odkąd przyszedł mną kołysze w mym sercu siedzi głęboko
Widzę świat wyraźnie hip hop moje trzecie oko
Poszedł gibon a za tym buch dźwięk wdarł się w słuch
Ciągle na melinie motywowany duch
Siła bitu narasta czas na kolejny ruch
Rejon w gównie utonął pozostał ?????? druh
I siła przebicia słów czyli liryczny kunszt
Porwany przez instrumentalny rytmiczny nurt
Satysfakcjonujący mnie niczym wór w hurt
Jeśli zasilasz szeregi hip hopowych głów (głów)
Chcę nim notorycznie prześladować twój słuch
Zlikwidować wilczy głód na muzyczny ?????
Obyś mógł czuć luz wtedy kiedy B.U.C
Jest w swoim żywiole tak jak Max za sprzęciorem
Robię to co kocham nigdy nie zważam na porę
Znam swoją rolę pierdole do popisu pole
Bez tandetnych blasków które po chwili bledną
Płonącą alternatywę mam tę tylko jedną
Kolejne projekty będą wstrzeleni w sedno mam nadzieję
Sprawdź synciu co na melinie się dzieje
Gdzie moi przyjaciele non stop na szczycie
To lot przez życie nie czekamy na odkrycie swoje
Chcę tylko dopaść stereo twoje zatrząść pokojem
Niech blant spłonie spokojnie unieś w górę dłonie
I jak nastroje w przyjaciół gronie jasne jeszcze kufel trzasnę
Echa głosów ponad miastem kurwy motyki
Spod łba patrzą gnoje i stare pryki
Prześladowca ucha rozstawia swoje wnyki
Zobacz
Jak wyłania się z ciszy
Wokal prześladowca
Słyszysz (słyszysz)
Zobacz
Jak wyłania się z ciszy
Wokal prześladowca
Słyszysz (słyszysz)
Wokal nie na pokaz
Nie słuchasz chociaż szacunek okaż
Pokaż sam jak grasz
Każda sesja od serca gdy moja obsesja to komercja
Uważaj na to co gadasz B.U.C potwierdza
Zapalę blanta preferuje dalej stale wokale bez kanta
Tylko głuchego strata
Ważnych rzeczy nie omijam w bawełnę nie owijam
Jebię w ciebie prosto z mostu w słuch się wbijam
Po prostu tak jak to czuję tak to opisuję
Dawką RWC cię częstuje pasuje
Zabita cisza ucho koi bit
Zadymiony pokój zielona siekiera git
Winylowy zgrzyt szum w koło falujący tłum
Spokój ciała spokój duszy
Kto mnie z tego wyrwie kto mnie ruszy
Zerkam w bok szok siła bitu ściany kruszy
Sąsiad narzeka że ma chore uszy a mnie to jebie
Robię swoje twardo na nogach stoję krytyki się nie boję
Owinięty w płonącą zbroję idę przed siebie prosto
Raz na luzie a raz w gniewie mam w dupie zawodowstwo
Do pracowania nad tekstami skłania mnie ambicja
Choć zmienna kondycja następna propozycja w toku
Głosu nieprzeciętna ekspedycja
Myślę że pośród chaosu to dobra inwestycja
To tradycja że gdy PUP koalicja
Dla głodnych odbioru klima jest zajebista
W chałupie czy na dworze albo też w klubie
Wątku nie gubię do tego twego tropu również
Póki nie uśniesz gdy rzeczywistość znów cie muśnie
Wrócę z natychmiastowym pozytywnym skutkiem
Wpływ mam na ciebie
Bez względu czy stoję czy leże na glebie
Chcesz być blisko mnie w żałobie
Gdy z wrzeszczącego tłumu inną dłoń dotknę
Posłuchaj dla ciebie rymuję tą zwrotkę
Wiem to kręci
Że każdy mój wers lepiej niż u mnie wyryty w pamięci
Tak ze sobą spięci w uścisku muzyki
Bo z zamkniętych drzwi sądzi czy bierzesz narkotyki
Nic nie mówisz tylko ujęcie na moje zdjęcie gdzieś na tapecie
Z podpisem Dynia "kocham Cie" wśród najpiękniejszych chłopców w brawo gazecie
Duma to nic że nie kuma
Kiedyś najdzie zaduma
Pójdzie do kosza chałtura tak Dynio umarł.
contributions: