Szał Piotr Woźniak
Lyrics
[PW:]
Gdy mi nagle zarzucasz nogi na ramiona
Wrzącej w żyłach rozkoszy warem rozogniona
Gdy ręce moje, węże oszalałe żądzą
Po udach twych i brzuchu, ślepe, gniewnie błądzą
Gdy trzewia twe nasienia opryskuje wrzątek
Gdy krzyczę, żeś ty wieczność, koniec i początek!
Gdy wołam: "Daj mi oczy, daj mi twoje oczy!"
Ziemia zrywa praw łańcuch i w bezkres się toczy
Z świstem, łopotem, hukiem Ziemia, klacz chutliwa
Pędzi, a nad nią skier pienistych grzywa
Do grzbietu jej przywarci, przemienieni w jedno
Lecimy w zawierusze gwiazd w bezedno!
[JK:]
W oknie niebieskie niebo - luty, a jakby wiosna
Która może być, wedle rymów, żałosna lub radosna
Pokój jest również niebieski, meble natomiast czarne
Czy ja kiedyś tę magię kolorów zrozumiem, uczuciem ogarnę?
[PW:]
Parzy mnie dno twej tajemnicy, zrasza mnie rosa żywota
Wiem, ty jesteś zniszczeniem tego, co zwie się - tęsknota!
Jeszcze krwią nabrzmiały uścisk, ruch falisty jeden
Żar stopionej komety ze mnie wytryśnie
[JK:]
Na niebie, na czarnym niebie nowe słońce rozbłyśnie
I stanie się światłość, wieczny dzień
[PW:]
Dzień się rodzi szczęśliwy, twoją rozkoszą rozśmiany!
[JK:]
Dzień się rodzi szczęśliwy, twoją poezją żywy!
Gdy mi nagle zarzucasz nogi na ramiona
Wrzącej w żyłach rozkoszy warem rozogniona
Gdy ręce moje, węże oszalałe żądzą
Po udach twych i brzuchu, ślepe, gniewnie błądzą
Gdy trzewia twe nasienia opryskuje wrzątek
Gdy krzyczę, żeś ty wieczność, koniec i początek!
Gdy wołam: "Daj mi oczy, daj mi twoje oczy!"
Ziemia zrywa praw łańcuch i w bezkres się toczy
Z świstem, łopotem, hukiem Ziemia, klacz chutliwa
Pędzi, a nad nią skier pienistych grzywa
Do grzbietu jej przywarci, przemienieni w jedno
Lecimy w zawierusze gwiazd w bezedno!
[JK:]
W oknie niebieskie niebo - luty, a jakby wiosna
Która może być, wedle rymów, żałosna lub radosna
Pokój jest również niebieski, meble natomiast czarne
Czy ja kiedyś tę magię kolorów zrozumiem, uczuciem ogarnę?
[PW:]
Parzy mnie dno twej tajemnicy, zrasza mnie rosa żywota
Wiem, ty jesteś zniszczeniem tego, co zwie się - tęsknota!
Jeszcze krwią nabrzmiały uścisk, ruch falisty jeden
Żar stopionej komety ze mnie wytryśnie
[JK:]
Na niebie, na czarnym niebie nowe słońce rozbłyśnie
I stanie się światłość, wieczny dzień
[PW:]
Dzień się rodzi szczęśliwy, twoją rozkoszą rozśmiany!
[JK:]
Dzień się rodzi szczęśliwy, twoją poezją żywy!
contributions: