Cudeńka rzeźbił pan Wit Stwosz Piotr Rubik
Lyrics
Na chwałę przeszłym pokoleniom
Przytulił się do grosza grosz,
By, ku krakowian zachwyceniu,
Cudeńka rzeźbił pan Wit Stwosz.
Prawdziwy cud w lipowym drzewie! -
- czas stanął i nie mija:
Pachnący niebem i modrzewiem
Syn Boży i Maryja.
Matka i Syn w lipowych płaszczach -
- przytulił się do grosza grosz -
- apostoł Marii ramię głaszcze -
- cudeńka rzeźbił pan Wit Stwosz.
Matki i Syna zapis dziejów
Wpisałeś dłutem w ołtarz nasz,
Bliźni nazwali cię złodziejem,
Żelazem oszpecając twarz.
Prawdziwy cud w lipowym drzewie...
Niebiosa Marię otuliły -
- tyś rzeźbił, no więc czemu tak? -
- na twarzy piętno wypalili,
Z policzków czyniąc hańby znak.
Zanim do Norymbergi wrócił,
Kłaniał się w żłobie czarny król -
- Kraków się stratą mistrza smucił,
W Niemczech go czekał hańby ból.
Prawdziwy cud w lipowym drzewie...
Na chwałę przeszłym pokoleniom...
Przytulił się do grosza grosz,
By, ku krakowian zachwyceniu,
Cudeńka rzeźbił pan Wit Stwosz.
Prawdziwy cud w lipowym drzewie! -
- czas stanął i nie mija:
Pachnący niebem i modrzewiem
Syn Boży i Maryja.
Matka i Syn w lipowych płaszczach -
- przytulił się do grosza grosz -
- apostoł Marii ramię głaszcze -
- cudeńka rzeźbił pan Wit Stwosz.
Matki i Syna zapis dziejów
Wpisałeś dłutem w ołtarz nasz,
Bliźni nazwali cię złodziejem,
Żelazem oszpecając twarz.
Prawdziwy cud w lipowym drzewie...
Niebiosa Marię otuliły -
- tyś rzeźbił, no więc czemu tak? -
- na twarzy piętno wypalili,
Z policzków czyniąc hańby znak.
Zanim do Norymbergi wrócił,
Kłaniał się w żłobie czarny król -
- Kraków się stratą mistrza smucił,
W Niemczech go czekał hańby ból.
Prawdziwy cud w lipowym drzewie...
Na chwałę przeszłym pokoleniom...
contributions: