Ballada o baraniej pieczeni Piosenki Turystyczne
Lyrics
Pani moja, do lasu mi pora
Kiedy wrócę, będzie już ciemno
A Ty misę parującą, pachnącą
Wtedy postawisz przede mną
A mróz dzisiaj taki, że hej, że aż hej
I konie parskają we mgle, siwej mgle
Natarłam skruszałe mięso
Czosnkiem, jałowcem, ziołami
Jeszcze papryką oprószę
Pieczeń nad pieczeniami
Już kluski bulgoczą i skwierczy słonina
Gdy wyjmuję z kredensu dwie szklanice do wina
A mróz dzisiaj taki, że hej, że aż hej
I konie parskają we mgle, siwej mgle
On zjadł, wąsy otarł, podnosi
Gębusię zarozumiałą
Oczy mu błyszczą wesoło
Kotkę pogładził uśpioną
Coraz szerzej, coraz częściej zęby do mnie wyszczerza
Nieskończona zdaje mi się nasza wspólna wieczerza
A mróz dzisiaj taki, że hej, że aż hej
I konie parskają we mgle, siwej mgle
Kiedy wrócę, będzie już ciemno
A Ty misę parującą, pachnącą
Wtedy postawisz przede mną
A mróz dzisiaj taki, że hej, że aż hej
I konie parskają we mgle, siwej mgle
Natarłam skruszałe mięso
Czosnkiem, jałowcem, ziołami
Jeszcze papryką oprószę
Pieczeń nad pieczeniami
Już kluski bulgoczą i skwierczy słonina
Gdy wyjmuję z kredensu dwie szklanice do wina
A mróz dzisiaj taki, że hej, że aż hej
I konie parskają we mgle, siwej mgle
On zjadł, wąsy otarł, podnosi
Gębusię zarozumiałą
Oczy mu błyszczą wesoło
Kotkę pogładził uśpioną
Coraz szerzej, coraz częściej zęby do mnie wyszczerza
Nieskończona zdaje mi się nasza wspólna wieczerza
A mróz dzisiaj taki, że hej, że aż hej
I konie parskają we mgle, siwej mgle
contributions: