Van Gogh Piosenki Harcerskie
Lyrics and guitar chords
-
17 favorites
Dawno w mieście już drwił z niego każdy
Pośmiewiskiem był ludziom na codzień
Ot wariat chory na wyobraźnię
Wiecznie w drodze spóźniony przechodzeń
Dokąd idziesz pytali go bliscy
Z tego bracie to trzeba się leczyć
A on brał tekturową walizkę
I wychodził obrazom naprzeciw mówiąc
ad
ad
FCFC
dE
Idę tam gdzie bezmiar błękitu
Światłocienie Cyprysów przy drodze
Ferią barw każdy ranek rozkwita
Chociaż wiemże do celu nie dojdę
CGda
CGda
FCFC
dE
Gdy malował świat milkł jak zaklęty
Kurczył się w skrawek płótna na ramach
A on pieścił je jak pierś kobiety
W siedmiobarwnych tęcz kreskach i plamach
Kiedy skończył wpatrywał się w ciszy
By natchnieniem nasycić znów duszę
A gdy już dał się marszandą wykpić
Pił noc całą by z brzaskiem wyruszyć mówiąc
Pośmiewiskiem był ludziom na codzień
Ot wariat chory na wyobraźnię
Wiecznie w drodze spóźniony przechodzeń
Dokąd idziesz pytali go bliscy
Z tego bracie to trzeba się leczyć
A on brał tekturową walizkę
I wychodził obrazom naprzeciw mówiąc
ad
ad
FCFC
dE
Idę tam gdzie bezmiar błękitu
Światłocienie Cyprysów przy drodze
Ferią barw każdy ranek rozkwita
Chociaż wiemże do celu nie dojdę
CGda
CGda
FCFC
dE
Gdy malował świat milkł jak zaklęty
Kurczył się w skrawek płótna na ramach
A on pieścił je jak pierś kobiety
W siedmiobarwnych tęcz kreskach i plamach
Kiedy skończył wpatrywał się w ciszy
By natchnieniem nasycić znów duszę
A gdy już dał się marszandą wykpić
Pił noc całą by z brzaskiem wyruszyć mówiąc
contributions:
-
KiwiCudowne
-
Amelia Babiuchjakie chwyty?