Wolny dzień Paweł Wójcik
Lyrics and guitar chords
-
9 favorites
Miałem wolny dzień, był upał
Chciałem pospać, ale dupa
Bo rodzina rzekła, że coś muszę musieć
Duszno, upał, o Jezusie!
No i już mam dzień na bakier
Mam do zoo iść z chrześniakiem
A tam śmierdzi, mogą dziobnąć strusie
Duszno, upał, o Jezusie!
I już chodzę pośród klatek
Na łeb chciałbym mokrą szmatę
Już mi dawno w tyłek weszły nogi
Duszno, upał, Boże drogi!
Chrześniak jedzie na kolonie
I się coś przypieprzył do mnie
Ciągle pyta czy Mrągowo to jest Warmia
Co ja, mapa? Jezus Maria!
Tak chodzimy po tym zoo
Długo, leziem chyba w koło
Gówniarz chce, żebym mu kupił paczkę chrupek
Duszno, gorąc, a pocałuj ty mnie w...
Dawno cioci nie widziałeś
Chyba rok jak nie zajrzałeś
Mam po zoo iść odwiedzić ciotkę Dusię
Duszno, gorąc, o Jezusie!
Nie chce mi się na piechotę
A w warsztacie mam gablotę
No to jadę jak sardynka w autobusie
O Jezusie!
Ciotka pieprzy coś od rzeczy
Co jej przeszło, a co leczy
Najciekawsze to ma plamy na obrusie
(Dała kompot, o Jezusie!)
Mąż ciociuni zmarł na zawał
Dobrze, bo był szui kawał
Za komuny wujo zwykłym był kapusiem
(Kompot słodki, o Jezusie!)
Ciotka ciągle po nim płacze
A to drobny był pijaczek
Potem mówi, że się ubezpiecza w KRUS-ie
Interesujące, o Jezusie!
Jeszcze mam zakupić klamki
Bo się w drzwiach popsuły zamki
No musiała właśnie dzisiaj być awaria
Ja się w ogóle na tym nie znam, Jezus Maria!
I już wieczór, troszkę chłodniej
Założyłem luźne spodnie
Jak to dobrze, że już minął dzień cholerny
Do roboty jutro - dobrze, Boże miłosierny!
Am
Chciałem pospać, ale dupa
C
Bo rodzina rzekła, że coś muszę musieć
C
G
Duszno, upał, o Jezusie!
E
(Am
)No i już mam dzień na bakier
Mam do zoo iść z chrześniakiem
A tam śmierdzi, mogą dziobnąć strusie
Duszno, upał, o Jezusie!
I już chodzę pośród klatek
Na łeb chciałbym mokrą szmatę
Już mi dawno w tyłek weszły nogi
Duszno, upał, Boże drogi!
Chrześniak jedzie na kolonie
I się coś przypieprzył do mnie
Ciągle pyta czy Mrągowo to jest Warmia
Co ja, mapa? Jezus Maria!
Tak chodzimy po tym zoo
Długo, leziem chyba w koło
Gówniarz chce, żebym mu kupił paczkę chrupek
Duszno, gorąc, a pocałuj ty mnie w...
Dawno cioci nie widziałeś
Chyba rok jak nie zajrzałeś
Mam po zoo iść odwiedzić ciotkę Dusię
Duszno, gorąc, o Jezusie!
Nie chce mi się na piechotę
A w warsztacie mam gablotę
No to jadę jak sardynka w autobusie
O Jezusie!
Ciotka pieprzy coś od rzeczy
Co jej przeszło, a co leczy
Najciekawsze to ma plamy na obrusie
(Dała kompot, o Jezusie!)
Mąż ciociuni zmarł na zawał
Dobrze, bo był szui kawał
Za komuny wujo zwykłym był kapusiem
(Kompot słodki, o Jezusie!)
Ciotka ciągle po nim płacze
A to drobny był pijaczek
Potem mówi, że się ubezpiecza w KRUS-ie
Interesujące, o Jezusie!
Jeszcze mam zakupić klamki
Bo się w drzwiach popsuły zamki
No musiała właśnie dzisiaj być awaria
Ja się w ogóle na tym nie znam, Jezus Maria!
I już wieczór, troszkę chłodniej
Założyłem luźne spodnie
Jak to dobrze, że już minął dzień cholerny
Do roboty jutro - dobrze, Boże miłosierny!
contributions: