I oto znikło drżenie rąk... Paweł Orkisz
Lyrics
I oto znikło drżenie rąk,
już czas na szczyt.
I opadł strach na samo dno,
w przepaści dym.
Nie ma powodu w miejscu stać,
jest przecież tak,
że można zdobyć każdy
szczyt i każdą dal.
Wśród nieprzebytych szlaków
swój odnaleźć chcę,
z niepokonanych granic stu
ta za mną jest.
A śnieg imiona topi tych,
co tutaj śpią.
Przez tyle dróg nie przebiegł nikt,
a ja mam swą.
Tutaj błękitnym lśnieniem
lód okrywa stok
i tajemnice czyichś stóp
w granicie tkwią.
W marzenia swoje sponad głów
spoglądam hen...
I święcie wierzę w czystość słów
i śniegu biel.
I nie zapomnę choćby już
przeminął wiek,
że wątpliwości wszystkie tu
przegnałem precz.
W ten dzień słyszałem wody głos:
"na zawsze bądź!"
A dzień... no, jaki to był dzień?
Hm, środa, co?
już czas na szczyt.
I opadł strach na samo dno,
w przepaści dym.
Nie ma powodu w miejscu stać,
jest przecież tak,
że można zdobyć każdy
szczyt i każdą dal.
Wśród nieprzebytych szlaków
swój odnaleźć chcę,
z niepokonanych granic stu
ta za mną jest.
A śnieg imiona topi tych,
co tutaj śpią.
Przez tyle dróg nie przebiegł nikt,
a ja mam swą.
Tutaj błękitnym lśnieniem
lód okrywa stok
i tajemnice czyichś stóp
w granicie tkwią.
W marzenia swoje sponad głów
spoglądam hen...
I święcie wierzę w czystość słów
i śniegu biel.
I nie zapomnę choćby już
przeminął wiek,
że wątpliwości wszystkie tu
przegnałem precz.
W ten dzień słyszałem wody głos:
"na zawsze bądź!"
A dzień... no, jaki to był dzień?
Hm, środa, co?
contributions:
Most popular songs Paweł Orkisz
- 11 Na smoleńskiej drodze
- 12 Moja cygańska
- 13 Modlitwa
- 14 Miła moja ty
- 15 Maleńki jazzband Nadzieja
- 16 Maleńki dyrygent miłości
- 17 Majster Grisza
- 18 Lońka Król
- 19 Liryczna
- 20 Kopuły