Mela Normalsi

Lyrics

  • Song lyrics Redakcja
To zdarzyło się nad ranem
Między noce nieprzespane
Wdarł się klinem pełen podniecenia dzień

Zobaczyłem na ulicy
Pierwszą damę bez spódnicy
I jej nogi niczym mój najdłuższy sen

Wtedy miałem lat szesnaście
I choć chciałem wierzyć w baśnie
Tej kobiety byłem rządny tak jak krwi

Nie wiedziałem jak to będzie
Byłem w szale, w dzikim pędzie
Gdy podbiegłem ona powiedziała mi

Inicjacja to temat na klasówkę
Masz gwarancję – zaliczysz ją przykładnie
W nocnym sklepie kup śniadanie i żubrówkę
Co do reszty możesz zdać, całkiem możesz zdać się na mnie…

To zdarzyło się nad ranem
Między noce nieprzespane
Wdarł się klinem pełen podniecenia dzień

Gdzieś na ścianie wisiał święty
Więcej grzechów nie pamiętam
Czułem pustkę niczym las wycięty w pień

Kiedy otworzyłem oczy
Widok w lustrze mnie zaskoczył
Wciąż w ubraniu na tapczanie leżę sam

Pusty portfel w toalecie
Ani śladu po kobiecie
Chociaż słowa jej w pamięci ciągle mam

Inicjacja to temat na klasówkę
Masz gwarancję – zaliczysz ją przykładnie
W nocnym sklepie kup śniadanie i żubrówkę
Co do reszty możesz zdać się, całkiem możesz zdać się na mnie…



Rate this interpretation
contributions:
Redakcja
Redakcja
anonim