Mistrz przerósł ucznia Nocny kochanek

Lyrics

  • Song lyrics Maciej
    3 ratings
Dzwonek do drzwi, otwieram na luzie.
Dupeczki witam w Slayera bluzie.
Jestem jebitnie odcyndolony.
Włosy się świecą, wąs przystrzyżony.
Lekko się prężę, mam kocie ruchy.
Ojciec, zawieszaj dziewczynom ciuchy!
Nowe Kuboty dodają mi szyku.
Metal subtelnie napieprza z głośników.

Naprężony klucz.
Uchylone drzwi.
Nie zmarnuj swojej szansy.
Tak mi mówił mistrz.

W pokoju czeka zmrożona flaszka.
Na kompie lecą kreskówi Walaszka.
Grzejnik na fulla, sposób sprawdzony.
Trzeba zdjąć majtki, by nie być spoconym.
Dziś sam alkohol, mnie nie zadowoli.
Nie jestem głupi, pije powoli.
Jak głosi stare japońskie przysłowie.
Po wódzie stwardniejesz najwyżej w połowie.

Naprężony klucz.
Uchylone drzwi.
Nie zmarnuj swojej szansy.
Tak mi mówił mistrz.

Lecę do sklepu, bo flaszka już pusta.
Sam ledwo zdążyłem zamoczyć usta.
Wracam zdyszany, butelkę mam w dłoniach.
Jak znicz olimpijski ją wnoszę po schodach.
Jestem napięty, za chwilę mam wchodzić.
Lecz jakiś głos męski z pokoju dochodzi.
Stoję przed drzwiami i szarpię za klamkę.
Spóźniłem się, ojciec spił całą śmietankę.

Naprężony klucz.
Uchylone drzwi.
Nie zmarnuj swojej szansy.
Tak mi mówił mistrz.

Rate this interpretation
Rating of readers: Average 3 votes
contributions:
Maciej
Maciej
anonim