Cudzesy Nocny kochanek

Lyrics

  • Song lyrics Mikołaj Weremkowicz
    1 favorite
Nie paliłem nigdy szlugów
Bo odrzucał mnie ich swąd
W końcu spróbowałem z nudów
Gdy mnie poczęstował ktoś

Krew mi napłynęła wszędzie
Wtedy zrozumiałem, że
Nie paliłem, byłem w błędzie
Jak za darmo dają - bierz

Tu cena nie gra roli
Jarają mnie bardziej niż Angela Jolie

Cudze chwalę, swoich nie mam
Ja twoje chętnie palę smakują doskonale
Cudze chwalę, swoich nie mam
I twoją paczkę naraz wypalę choćby zaraz

Raz kupiłem Malborasy
W zaufaniu powiem wam
Zmarnowałem tyle kasy
Żal do siebie ciągle mam

Paczkę szybko wypaliłem
Smakiem byłem załamany
W kiblu całą noc spędziłem
Tuląc się do porcelany

Tu cena nie gra roli
Jarają mniе bardziej niż mężczyźni goli

Cudze chwalę, swoich nie mam
Ja twojе chętnie palę smakują doskonale
Cudze chwalę, swoich nie mam
I twoją paczkę naraz wypalę choćby zaraz

Szczęścia kupić się nie da
Za darmo brać je trzeba
Gdy tylko ktoś cię częstuje ty nie odmawiaj
I nie bądź

Cudze chwalę, swoich nie mam
Ja twoje chętnie palę smakują doskonale
Cudze chwalę, swoich nie mam
I twoją paczkę naraz wypalę choćby zaraz

Cudze chwalę, swoich nie mam...

Rate this interpretation
Rating of readers: Average 1 vote
contributions:
Mikołaj Weremkowicz
Mikołaj Weremkowicz
anonim