Biały Kaftanik nieznany
Lyrics and guitar chords
-
6 favorites
Dawno minął czas
Resocjalizacji,
Choć na spacer ciągle
Wyjść nie możesz sam.
Mógłbyś jeszcze czasem
Dostać palpitacji,
Lecz pamiętaj o tym:
"Lekarz to twój brat."
Znów pewnie ci włożą
Kaftanik przez głowę,
I znowu karetka
Powiezie cię w dal,
Psychiatra obejrzy,
Postawi diagnozę,
Pasami do łóżka
Przycisną cię tak.
Ref.: Ach, jak chciałbym znów
Biały kaftanik mieć
I leczyć się, leczyć się,
Leczyć się na mózg.
Byłeś jeszcze młody,
Gdy dostałeś w głowę,
Później biały szpital,
Minął czasu szmat.
Potem przy obiedzie
Nie dali ci noża,
Chcesz wyjść na korytarz,
A tu klamki brak.
I szedłeś przed siebie
W asyście psychiatrów,
Twą drogę wyznaczał
Korytarzy szlak.
Na oddział zamknięty,
Do innych wariatów
Popatrzysz wokoło
I westchniesz tak:
Ref.: Ach, jak chciałbym...
Nie ma na co czekać,
Nie ma co rozważać,
Po co dłużej zwlekać,
Jaki problem masz?
Ty wciąż jesteś wariat,
Choć się lekarz myli,
Nie rozumiesz tego,
Bo ci myśleć strach.
I pójdziesz przed siebie
W asyście psychiatrów,
Twą drogę wyznaczy
Korytarzy szlak
Na oddział zamknięty
Dla innych wariatów,
Popatrzysz, pomyślisz
I westchniesz tak:
Ref.: Ach, jak chciałbym...
G
Em
Resocjalizacji,
C
D
Choć na spacer ciągle
Wyjść nie możesz sam.
Mógłbyś jeszcze czasem
Dostać palpitacji,
Lecz pamiętaj o tym:
"Lekarz to twój brat."
Znów pewnie ci włożą
Kaftanik przez głowę,
I znowu karetka
Powiezie cię w dal,
Psychiatra obejrzy,
Postawi diagnozę,
Pasami do łóżka
Przycisną cię tak.
Ref.: Ach, jak chciałbym znów
Biały kaftanik mieć
I leczyć się, leczyć się,
Leczyć się na mózg.
Byłeś jeszcze młody,
G
Em
Gdy dostałeś w głowę,
C
D
Później biały szpital,
Minął czasu szmat.
Potem przy obiedzie
Nie dali ci noża,
Chcesz wyjść na korytarz,
A tu klamki brak.
I szedłeś przed siebie
W asyście psychiatrów,
Twą drogę wyznaczał
Korytarzy szlak.
Na oddział zamknięty,
Do innych wariatów
Popatrzysz wokoło
I westchniesz tak:
Ref.: Ach, jak chciałbym...
Nie ma na co czekać,
G
Em
Nie ma co rozważać,
C
D
Po co dłużej zwlekać,
Jaki problem masz?
Ty wciąż jesteś wariat,
Choć się lekarz myli,
Nie rozumiesz tego,
Bo ci myśleć strach.
I pójdziesz przed siebie
W asyście psychiatrów,
Twą drogę wyznaczy
Korytarzy szlak
Na oddział zamknięty
Dla innych wariatów,
Popatrzysz, pomyślisz
I westchniesz tak:
Ref.: Ach, jak chciałbym...
contributions:
-
i jakjest wspaniałe